20.04 Orgosolo – Olbia - Livorno
Spało się na tyle dobrze, że zwinęliśmy się dopiero o 10. Do wąwozu Su Gurrapu było około 60 km , ale jazda zajęła nam ponad 2h , bo stromo , kręto i do tego droga skończyła się na szlabanie przed nieczynnym mostem. Musieliśmy zawracać i szukać innej drogi przez rzekę. Do wąwozu jedzie się malowniczą drogą 125. Pierwszy z punktów do wyjścia jest po ok. 10 km od Dorgali , drugi po ok. 15 km. Z pierwszego idzie się dobre 3h w jedną stronę , z drugiego jakieś 2h , bo to 700 m w dół i 4 km po prostej. Potem jeszcze spaceruje się jakieś pewnie z 50 min po wąwozie i wraca te 700 m w górę. Policzyliśmy czas , wyszło nam że nie zdążymy na prom. Podobno można wypożyczyć jeepa po 15 euro od os , ale akurat żadnego nie było. Poszliśmy tylko jakieś 20 min w dół , spojrzeliśmy z daleka na ten wąwóz – jeden z najgłębszych w Europie i wróciliśmy. Bolały nas trochę nogi po wczorajszym , pogoda też była nie zachęcająca , padał deszcz ze śniegiem. Wsiedliśmy w Getza i pomalutku , powolutku jadąc prawie cały czas drogą 125 dojechaliśmy do Olbii te 120 km , zatrzymując się po drodze ze trzy razy przy przyjemnych plażach i uroczych zakątkach jakich pełno na tym wschodnim wybrzeżu na S od Olbii. Widoki na morze , wysepki i zatoczki naprawdę urokliwe. Kupujemy w porcie bilety do Livorno na prom kompanii Grimaldi Lines o nazwie Zeus Palace za 98 euro od naszej trójki , my po 36 euro, Pola za 26 euro. Robimy jeszcze zakupy na prom i oddajemy auto. Kłopotów przy zdawaniu nie było żadnych. Przejechaliśmy 1150 km wydając na benzynę 110 euro , co przy średniej cenie 1,52 euro za litr , daje spalanie na poziomie ok. 6,5 l/100 km. Na promie śpimy w sali fotelowej , poza nami na Sali jest z 5 osób. Prom odpływa o 21:30 , rozkładamy kocyk , śpiwory i idziemy spać. Jutro najpierw Piza , a potem będziemy próbowali dostać się do San Marino. Sardynia nam się podobała, tak w max 7 dni można wszystko co interesujące zobaczyć , w tym 2 dni spędzone na miejscu bo święta i praca.