30.12.2016 Puerto de la Cruz – Las Palmas De Gran Canaria
Dziś należy nam się odpoczynek. O 12 zwalniamy pokój. Pogoda dziś tak samo ładna jak wczoraj. Jakieś 15 minut z buta od nas znajduje się największa komercyjna atrakcja okolicy , a może nawet całej wyspy , czyli Loro Parque. Jest to taki cudak botaniczno-zoologiczny. Wjazd 34 euro adult , 23 euro child. Moim zdaniem warto , choć wiem ze tego typu atrakcje mają wielu przeciwników wśród tzw ekologów, którzy uważają że zoo to cyrk. Trochę racji w tym jest , bo występy tresowanych orek , lwów morskich i delfinów oraz papug trochę cyrk przypominają. Oprócz tego jest tu wielkie akwarium , piękne śnieżne pantery , ogród botaniczny , plac zabaw dla dzieci oraz ponad 400 gatunków papug , bo to właśnie papugom ten ogród jest dedykowany. Dla wielu to najlepsze zoo w Europie. Mi też się bardzo tu podobało, a Poli to już w ogóle.. Po ponad 4 godzinach zwiedzania wsiadamy w bezpłatną kolejkę czuczu i jedziemy do centrum Puerto Cruz. Zjadamy pyszny obiad na starówce , trochę spaceru i w busa 101 do Santa Cruz.
W Santa Cruz największym mieście na wyspie przechodzimy z dworca autobusowego poprzez starówkę do portu po drodze stołując się na ławce na Plaza de Espana , czyli w centrum miasta.
O 23:30 odpływa nasz prom Trasmediterenea , który raz na tydzień pokonuje trasę: Santa Cruz La Palma – Kadyks przez Santa Cruz i Las Palmas Gran Canaria. Akurat dziś jest piątek , wiec prom na nas czeka w porcie. Bilet kosztuje tylko 100 zł , a płynie się 8 h. Gdzies było wejście do terminala , ale nie udało nam się go znaleźć i na teren portu dostaliśmy się jakoś nielegalnie boczkiem , boczkiem. Radośnie szliśmy w kierunku statku , gdy zatrzymała nas ochrona dworca. Okazało się , że na prom nie wchodzi się tu w buta poprzez rufę jak na Filipinach czy Indonezji tylko wjeżdża na pokład specjalnym samochodem , który zaraz po nas przyjedzie. Acha , no jasne przecie to nie Azja. Zajeżdża samochodzik i podwozi nas prawie pod recepcję. Nie mamy kajuty śpimy w sali ogólnodostępnej na fotelach. I tu cud kolejny. Sala ma ze 300 miejsc i jest kompletnie pusta !!!! Poza nami prawie nikt nie płynie… a ci co płyną mają miejsca w kajutach… A to super. Rozkładamy się każdy na trzech fotelach pod śpiworami i idziemy spać. Nawet nie wiem kiedy prom odpynął…