07.08 Hualien – Wąwóz Taroko – Hualien
W luksusach spało się rewelacyjnie. Wstaliśmy dopiero o 11. Na przystanku autobusowym byliśmy o 12. Bus odjechał o 12:20. Kupilismy bilet typu jednodniowy karnet hop on – hop off za 250 nts. Pola też i możemy dowoli korzystać z każdego busa jeżdżącego drogą wzdłuż wąwozu. Bilet ma w cenie chyba też 100 nts za wjazd do parku , bo nikt od nas przy wejściu niczego nie chciał.
Jedzie się około 1,5 h i wjeżdża jakieś 500 m wyżej i 40 km dalej. Sceneria magiczna. Takiego wąwozu jeszcze nie widziałem. Pionowe skały na 500 metrów w górę. Góry wspaniałe, ale wycieczka w wyższe partie niemożliwa – konieczne pozwolenie , na jedną z tras którą się idzie ok. 7h dają tylko 100 pozwoleń dziennie. Najwyższy szczyt Tajwanu ma prawie 4000 ale nie znajduje się w tych górach tylko w Yushan. Tu najwyższy szczyt ma tylko 3605. Tajwan górzystą wyspą jest.
Skoro nie da się iść w góry trza iść tym co jest , a jest możliwość schodzenia wzdłuż drogi. Idziemy tak ze 2h i podziwiamy a to kładki , a to tunele , a to nadwieszone skałki , a to niesamowitą rzekę , a to szczyty po 2000 – 2500. Rewelka. Trochę straszne jest przejście przez prawie kilometrowy tunel pełny spalin. Pełno tu autobusów. Nie mam pojęcia czemu je tu wpuszczają , wyżej niż mikrobus nie powinno ta drogą jeździć.
Taroko zobaczyć trzeba koniecznie.
W powrotnej drodze lejwoda. Na dworcu obczajamy jak tu jutro dymić. Można tą samą drogą co dziś tylko dalej. Bus do Lakshan jest o 8:40 i jedzie 4h. A później można jakoś kombinować nad górskie jezioro Sun Moon przez Puli. Drogi w górach raczej są tu nieprzejezdne lub ciężko przejezdne , więc mógłby być problem z transportem. Podejmujemy więc decyzję , że wracamy do Taipei i będziemy próbowali dostać się do Wulai.