06.08 Fulong – Hualien
Tak twardego łóżka jeszcze nie było, do tego upał , bo klima niewydolna , więc Pola kopała cała noc. Zostawilismy garby w hotelu , zjedliśmy jakiegoś lokalsa w jednej z ok. 10 knajp do wyboru za 170 nts całość i wypożyczyliśmy bajki. Tandem + damka za 300 nts na cały dzień. Wypożyczalni jest tu z 10 , bo szlak jest konkretny: tak ze 23 km , najpierw przez 3 km tunel dawnej kolejki węglowej , potem wzdłuż wybrzeża klifowego z wieloma lokalnymi świątyniami i latarnią morską. Trochę popadało, ale niegroźnie. Lampa standard +36. Po dwóch godzinach docieramy do mety. Bornholm fajniejszy.
Idziemy jeszcze do tego drogiego hotelu trochę poużywać luksusów i o 15:40 w pociąg pośpieszny do Taroko. Jedzie się 2:10 te 140 km. Bilet na nasz pociąg ok. 150 nts. Na miejscu okazuje się że jednak to był niewypał. Tu nic nie ma. Trza jechać 15 km dalej do Hualien takiego 100-tys miasta obsługującego te okolice. Po drodze spotykamy backpackersów parę z Hiszpanii i Francji i miło z nimi spędzamy drogę. Oni idą do dorma. My znajdujemy superwypas za 1500 nts. Potem szybki spacer po mieście i padamy. Jutro spróbujemy góry. A te mają tu prawie 4000 w odległości 30 km od brzegu , więc stromo tu jest…..