03.08 Taipei
Spało się bardzo dobrze , mimo że łóżka oczywiście twarde. Pokój minimalny , więc klima działa bez zarzutu. Jest łazienka , TV , Wi-Fi, czysta pościel , wentylator , więc standard nam odpowiada i będziemy tu spali jeszcze 2 noce. W recepcji, która jest w salonie masażu okazuje się jednak że musimy zmienić pokój na inny , bo nasz jest zarezerwowany. Ok. zmieniamy. Trafia się lepszy, bo łóżka są w rzędzie i miękkie , do tego okno ma widok na ulice. Cena bez zmiany czyli 1190 za trójkę.
Zaczynamy zwiedzanie miasta. Jest dosyć rozległe ma ok. 2,5 mln ludzi i jest stolicą i największym miastem Republiki Chińskiej , czyli popularnego Tajwanu. To największy quasi-kraj na świecie. Oficjalnie uznaje go ok. 20 państw , głównie z Ameryki Środkowej , z Europy tylko Watykan. Mieszka tu ok. 25 mln ludzi na powierzchni ok. 30 tys km2 , czyli gęstość zaludnienia prawie 1000 osób na 1 km2. Do tego prawie ¾ powierzchni zajmują góry , więc na nizinach człowiek na człowieku. Jest tu najwięcej skuterów w przeliczeniu na 1 osobę i je widać , choć w Indonezji wydaje mi się że było je widać i słychać bardziej. Tu jednak jeździ się pojedynczo lub we dwójkę i ma kask na głowie. Język urzędowy chiński , ale prawie wszyscy mówią po angielsku. Napisy na stacjach są dwujęzyczne. Wtyczka azjatycka , ruch uliczny europejski, samochody głównie japońskie. Są sklepy 7/11 , Family Mark , Mc Donalds i jego lokalne odpowiedniki , są też lokalne knajpki. Jedzenie tak ok. 80 – 120 NTS. Jest tu dużo taniej niż w Japonii i trochę taniej niż w Korei. Upał za to chyba większy.
Najpierw natrafiamy na jakiś budynek Zhongshan postawiony z okazji przyjazdu cesarza Japonii Hirohito w latach 30 – tych. Kiepski.
Z kolei jest Pałac Prezydencki. Okazały. Łączący w sobie styl europejski i japoński z 1919r.
Potem idziemy do Mauzoleum Czank-Kai-Szeka – to twórca tego kraju i wieloletni przywódca. Umarł w wieku prawie 90 lat w 1975. Mauzoleum ma konkretne , w stylu Lenina . Z wielką rzeźbą wysokości prawie 6m jako kulminacją. Do tego teatr , opera , muzeum , brama wjazdowa , jakies ogrody. Idealne by coś podobnego postawić Kaczyńskiemu oczywiście w większej skali oddającej w pełni Jego geniusz. Najlepiej chyba zburzyć Pałac Kultury i Nauki i na jego miejscu postawić Pomnik Smoleński. Jeżeli tak się stanie , to pamiętajcie , ja byłem pierwszy , który to publicznie ogłosił.
Kolejny punkt to modne i w Polsce zjawisko , czyli stara fabryka przerobiona na centrum kulturalne – Huashan 1914 Creative Park. Miejsce super. Jest dom do góry nogami – idealny na foty. Wjazd 200 NTS. Są domy poświęcone aktualnym postaciom z dziecięcych filmów. Jest super sklep z niesamowitymi gadżetami z drewna. Dla dzieci idealne. My też się tu czujemy jak dzieci.
Kolejny punkt to Taipei 101 , czyli jeszcze do niedawna najwyższy budynek świata , ponad 509 metrów w górę. Jak go wybudowano w 2004r. był najwyższy bijąc Kuala Lumpur. Obecnie spadł na 5 miejsce po Dubaju , Szanghaju , Mekce i Nowym Jorku. Wjazd 500 dorosły , 450 Pola. Naprawdę warto. Wjeżdża się na prawie 380 metrów windą Toshiby , która przez 11 lat była najszybsza na świecie – 60 km/h. Łeb urywa. Wjeżdża się ok. 45 s. Na górze niesamowite widoki na miasto. Do tego jest tu bogata kolekcja klejnotów głównie z koralowców. Przepiękne.
Zahaczamy jeszcze o świątynię Tien-Ho znajdującą się w naszej dzielnicy – bardzo chińsko-japońską i na dziś wystarczy.
Korzystamy cały czas albo z butów , albo z metra. Jest tu 5 linii , w tym jedna typu S-Bahn , ale nie mono rail jak linia nr 3 w Daegu. Bilet to też żeton kosztujący od 20 do 55 dolarów w zależności od długości trasy. Taipei nam się podoba.
Jutro kontynuacja dziś.