28.07 Wando – Jeju Si
Twardość łóżek koreańskich jest chyba nawet większa niż japońskich. Wsiadamy do taxi. Licznik na wejściu wskazuje 3000 wonów i pozwala za tyle przejechać 2 km , potem bije tak ok. 1000 za km. Do portu nie ma 2 km , więc płacimy 3000. Zdążamy cudem na prom co odpływa o 9 , mimo że wg przewodnika miał być o 9:30 a wg moich informacji uzyskanych wczoraj o 10. Prom typu katamaran dopływa na miejsce po 2h10 min a do przepłyniecia jest ok. 90 km. Bilet tak 43000 dorosły 21000 Pola. Czas mija szybko. W terminalu tracimy 2h na kontakt ze światem przez internet oraz żarcie w dworcowej knajpie po 7000 za 5 misek nawet niezłe + 4000 za piwko Ciss. Idziemy na czuja w stronę centrum pod górę. Upał i wilgotność nie do zniesienia. Pot leje się po udach. Trafiamy na jakiś hotel. Przyzwoity standard nieco lepszy niż poprzedni a cena ta sama: 40000 wonów + dodatkowo ma Wi-Fi i nieco większe łóżko oraz wannę z prysznicem zamiast prysznica. Nie ma kimon, ale ma latarkę. Latarka to podstawowe wyposażenie hoteli zarówno w Japonii jak i w Korei. Bierzemy. Szybko ogarniamy się i walimy z buta na dworzec , by nie stracić dnia. Do dworca jest ponad 2 km. O żesz ty. Potem okazuje się że ponad 1 km szliśmy pod prąd trasy pasującego nam busa 701. Bus jeździ tak co 20 min i kosztuje do końca trasy 3300 won dorosły , 1800 won Pola. Nasza wyspa ma kształt oala i wymiary tak 70 na 35 km. My znajdujemy się na północnym brzegu , a jedziemy na wschodni. Wyspa zaliczana jest do 7 nowych cudów świata. Jedziemy ok. 45 km w czasie 1h 20 min zbliżonym do osiągów Sri Lanki. Naszym celem jest wpisany na Unesco wulkan o swoisko brzmiącej nazwie Seongsan Illchulbong. Wyrasta wprost z morza na wysokość ok. 200 m , a wewnątrz jest porośnięty bujną zieloną roślinnością. Wchodzi się po schodach podobnie jak na Szczeliniec. Wjazd 2000 dorosły 1000 Pola , czyli darmo. W Sri Lance Singirija kosztowała 20 razy drożej. Widoki ciekawe. Robi się pomału ciemno. Wracamy. Tym razem bus jedzie nieco inaczej , ale na szczęście mam zapisaną lokalizację naszego hotelu na gps i wiem gdzie wysiąść by było najbliżej hotelu. Mamy szczęście przystanek jest 100 metrów od hotelu. Robimy zakupy z minimarkecie: piwo 1600 za butelkę 0,5l , chińska duża zupa podobnie , 10 jajek – 2000, kilo bananów – 4000 , woda 2l – 800 , z ćwierć kilo małych pomidorków – 2500. Czyli owoce nieproporcjonalnie drogie do reszty. Można też kupić żółty ser i paczkowaną wędlinę typu bekon w cenie po ok. 120 -150 zł za kilo. Przed 21 meldujemy się w hotelu. Jutro tu też będziemy spać.