Uzupelnilem poprzednie opisy ale nowego nie ma bo znow mnie wywalilo z netu. Mamy za to bilety na bus powrotny do wawy.
21.08.2015 Tulum – Playa del Carmen
Pierwszoklasowy ADO pokonał te 62 km po dwupasmówce w mniej niż godzinę. ADO to jednak zupełnie inna klasa. Kierowca nie sprzedaje biletów , miejsca są numerowane , jest WC, klima jest ostrzejsza i lecą filmy o zabijaniu. Autobus zatrzymuje się tylko w co większych miastach. W Playa ADO ma swój własny dworzec na innym końcu miasta niż dworzec ogólny. Bilet do Cancun kosztuje 60 peso , a na lotnisko, które jest 20 km bliżej nie tak jak powinno być 50 peso , tylko 150 peso , by przyciąć na turyście. Trza będzie coś innego wymyślić, by tym nygusom tyle nie bulić. I po tych słowach już wiadome, w czym rzecz. Pomału czas wracać do Polski….
Na razie jednak jeszcze jesteśmy w Playa del Carmen drugim co do wielkości kurorcie w tej części Meksyku. Hoteli tu od groma , ale znalezienie takiego jaki chcieliśmy zajęło mi prawie 4 godziny. Pokój ma klimę , TV , łazienkę i 2 duże łóżka , a w hotelu jest olbrzymi basen. Basen to teraz priorytet , bo w morzu kąpać raczej się nie da, a i opalać się na plaży w masce przeciwgazowej też ciężko. Normalnie taki hotel kosztuje tu od 1000 peso w górę, ale mi udało się wynaleźć za 700 peso jakieś 10 minut drogi od głównej imprezowej ulicy czyli 5 Av już w dzielnicy nieturystycznej. Nazwa Maranatha przy Av. Benito Juarez miedzy 30 a 35 calle. Oferta naprawdę dobra. Spać będziemy tu 3 noce.
Na mieście dzieje się sporo , bo turystów tu dużo. Przeważają Amerykanie. Kompletny brak faszystów i rusów. Polaków też nie spotkaliśmy. Knajpa na knajpie , tancerze uliczni , jacyś grajkowie , udawani Mayowie , połykacze ognia , przebierańcy itp. wszelaka swołocz. Ceny tak 1,5 do 2 razy wyższe niż 500 metrów dalej. My w barze obok naszego hotelu kupiliśmy na wynos 2 całe kurczaki z rożna z 2 litrami napoju gazowanego , ziemniakami , ryżem i fasolą za 220 peso. Zjeść tego na raz się nie da. Drugi kurczak będzie na śniadanie.
Dziś znów nie padało. Upały i wilgotności naprawdę ciężko tu wytrzymać.
Jutro delektujemy się nicnierobieniem, więc wpisu też nie będzie…. Pojutrze jedziemy na wycieczkę do Cancun.