Pisze pierwszy raz geobloga przy uzyciu tylko komorki foty udalo sie zamiescic tylko jak wkleic tekst ???? Spimy w valladoid jutro tulum
Już tekst jest:
17.08.2015 Merida – Chichen Itza – Valladolid
Wstać rano było ciężko, może to konsekwencja tego, że wczoraj w tego największego lejwodę poszedłem na miasto na koncert jakiegoś lokalnego gitarzysty i wróciłem do hotelu dopiero po pierwszej… Ale gość wymiatał naprawdę niesamowicie.
Busem firmy Oriente odjechaliśmy z dworca o 11. Do Chichen Itza 120 km jedzie się 2:45 za 80 adult , 40 child. Do Chichen wchodzi się kupując znowu 2 bilety; jeden stanowy , drugi krajowy za łącznie 200 peso / Pola za free /. Kłęby są tu niesamowite – chyba na całym wyjeździe łącznie nie widzieliśmy tylu ludzi co tu. Oczywiście turyści gettowi na całodziennej wycieczce z Cancun.
Całość do obejrzenia w około 2 – 3 godziny. Centrum stanowi Piramida Pierzastego Węża – Kakulkana. Jest to jeden z symboli kultury Majów – idealna symetria – 4 x 91 schodów + platforma tworzą 365 dni roku , 2 x po 9 rzędów schodów tworzy 18 miesięcy. Wokół piramidy jest około 40 różnych obiektów, wśród których wyróżnić można: boisko do gry w pelotę z super akustyką i świątynią jaguara, plac tysiąca kolumn , obserwatorium astronomiczne , cenotę – czyli naturalną studnię, świątynię Chaaka i ścianę czaszek.
Chichen Itza jest zasłużenie wpisane na listę Unesco.
Idąc po dróżkach ciągle mija się handlarzy wszelakim badziewiem, gipsowe figurki , jakieś zdziory , piszczałki wydające odgłosy ryczących małp – oj chyba tego folkloru tu trochę za dużo. A tego co najbardziej potrzebne nie ma… Jest w visitor centre – ale kosztuje 65 peso za 0,33l , czyli wychodzi 25 zł za butelkę 0,5l – więc trochę przesada. Fajnie, że tu podobnie jak w Uxmal przechowalnia bagażu jest za free.
Od jakiegoś przygodnego zawodnika kupuje za 50 peso bilety na busa Oriente do Valladolid. Normalnie byśmy zapłacili 2 x 26 + 13 = 65 peso. Podjeżdża o 16:40 i zabiera nas do tego 50 – tysięcznego miasta odległego o jakieś 40 km. Jedzie się niecałą godzinkę.
W Valladoid znajdujemy hotel Lily w naszym standardzie za 385 peso i idziemy w teren. Miasto małe – ma oczywiście główny plac z kościołem św. Serwacego z połowy XVIw. Poza tym jest tu w okolicy parę cenotów, z których będziemy korzystać jutro. Dziś padało tylko 10 minut. Po obiedzie w lokalnej knajpie idziemy na happy hour, do kufloteki, ale tu trypel – mordownia bez klimatu – do tego tacosy dają tak ostre, że nie da się ich jeść. Piwo typu Sol 0,92l za 50 peso , drink prosty dwuskładnikowy za 40 peso. Pola odżyła, po jej dolegliwościach śladu brak. Acha jesteśmy oczywiście w stanie Jukatan, a czas tu taki sam jak w Quintana Roo i Campeche , czyli -7h w stosunku do Polski.