14.07.2015 Puerto Plata
Z rana walczyłem z Orange odnośnie tego że nie dymią mi niektóre strony w necie. Google , wiki , booking , trip działają , a polskie strony nie chcą działać. Najpierw mi ściemniano , że tych stron nie ma , potem że zużyłem limit 3 gb , potem że karta była tylko na tydzień i że muszę dokupić za 320 dop następny tydzień , potem jednak się okazało że karta się zwaliła. Mogę ją reklamować i zwrócą mi kasę ale dopiero za 5 dni… Innej nowej karty mi nie dadzą muszę ją kupić za kolejne 320 dop… Złodzieje i tyle. Jednak na Dominikanie kupujemy Claro a nie Orange.
Resztę dnia spędziłem w hotelu przy kompie ciężko pracując.. Ania i Pola poszły na plażę. Miały jechać do Sosua , ale wybrały pierwszą plażę z brzegu, tam rozłożyła obóz w cieniu i od czasu do czasu się zanurzała w cieczy. Natomiast Pola siedziała w Atlantyku 2,5h bez przerwy… Nie było podobno siły by ją wyciągnąć. Bawiła się z jakimiś Haitańczykami jak by mało jej było tej Afryki.
Tak minął dzień. Jutro Jarabacoa.