29.01.2015 Kraków – Bukowina
Niespecjalnie się spiesząc dotarliśmy do Białki na 13 na parking przed górną stacją nowego wyciągu z ośrodka Kotelnicy, czyli Pasieka Express. Tu się spotkaliśmy z Korkiem i jego synkiem Janem, z którym Pola uczyła się jeździć na nartach dwa lata temu. Janek przez ten czas na nartach był z 5 razy, Pola miała 2 lata przerwy i dopiero w tym roku zaliczyła stoki wokół Kazimierza, a teraz się wypuściła w Karpaty. Janek jeździ więc od Poli dużo lepiej, nic w tym dziwnego nie ma , poszedł w ślady taty.
Tym razem mamy narty i buty dla Poli wypożyczone od Kasiuli Nodzyka, więc w wypożyczalniach bierzemy tylko kask – 10 zł/dzień. To chyba ostatni raz Poli na wypożyczanym sprzęcie , najwyższa pora by Mikołaj postarał się o coś specjalnego.
Warunki pyszne. Ganiamy tak ze 4 godzinki. Karnet 65 zł dorosły , dziecko do 120 cm za free – więc Pola się łapie na styk. Kolejek wcale za dużych nie ma , czeka się tak max 10 min. Dwa nowe wyciągi pomarańczowy i niebieski to totalne wypasy, sześciosiadaczki , podgrzewane kanapy , ochrony przed wiatrem i deszczem , do tego prędkość – 5 m/s. Jeszcze ze dwa lata i Kotelnica połączy się z Kaniówką. Aż miło patrzeć jak ten ośrodek się rozwija.
Pola daje radę na wszystkich trasach , nawet na tej byłej czarnej – Kotelnica III.
Korek załatwia nam nocleg w swojej kwaterze – 150 zł wypas z dwoma pokojami, dwoma TV , łazienką , aneksem kuchennym i imprezownią na dole. Imprezujemy do 2.00
30.01.2015 Bukowina
Korek i Janek popuszczają z rana do domu , bo Korek w niedziele jedzie kamperem do Senegalu. Jajca, panie.
Pola wali na spotkanie z Niną, która spędza ferie w Białce na szkółce narciarskiej Stokusia.
Dziś warunki trochę gorsze pada przelotny deszcz i wieje. Poli to jednak nie przeszkadza. Najbardziej lubi ten talerzyk z boku Kotelnicy. Najpierw z niego spada , bo się rozgląda na prawo i lewo , zamiast patrzeć pod nogi. Potem jednak się poprawia i już nie zaliczy zrzutki ani razu.
Dziewczyny spotykają się po 15.00 przed zawodami kończącymi tygodniowe szkolenie. Poli udaje się dołączyć do slalomu – jako jedyna zawodniczka będzie startować poza konkursem. Startuje w sumie około 80 dzieci, podzielonych na cztery grupy zaawansowania i wieku. Nina jest w grupie zaawansowanej, więc i Pola do tej zostaje przydzielona.
Zawody są oddzielnie oceniane w każdej z grup. W grupie Niny oczywiście wygrywa Nina. To wspaniała zawodniczka. Sylwetka jak u Lindsay Vonn. Narty prowadzone równolegle, płynne wchodzenie w kolejne bramki i czas poniżej 40 sekund.
Poli udaje się ukończyć slalom w czasie 43 sekund. Rekord trasy to 35 sekund osiągnięty przez zawodnika z grupy zaawansowanej o wieku 9-11 lat, średnie czasy to 50 – 60 sekund , a zdarzają się i po 70 sekund.
Pola przejechała trasę bezbłędnie , startując w zawodach praktycznie z marszu. Co ciekawsze to pierwszy jej slalom w życiu. Wcześniej na innym stoku ze dwa razy przejechała tak między miotełkami rozstawionymi przez jakichś przypadkowych narciarzy.
Jeszcze parę zjazdów po konkursie, obiad w knajpie i do kwatery. Padamy.