22.12.2014 Kendy – Nuwara Eliya
Nina z ekipą zebrała się przed 8 wzięła tuk-tuka i wsiadła w pociąg odjeżdżający o 8:35 do Elli , wysiadła na stacji odległej o ok. 10 km od Nuwary i stamtąd podjechała busem do Nuwary , gdzie o 13:15 się spotkała z Polą.
Pola z ekipą podjechała bezpośrednio do Nuwary busem z Kendy, który jechał te 65 km ponad 3h. Bilet 117 LR/os , bo bus klasy medium. Po drodze oglądała zielone pola herbaciane przedzielone wodospadami. Dlaczego jest tu tak zielono i są wodospady to wiadome. Leje całymi dniami , tak jak dziś.
Udaje mi się znaleźć hotel MilanoInn tuż obok dworca po 3000 LR za pokój w uzgodnionym standardzie. Zjadamy szybki obiad i się rozdzielamy:
Opowieść Genka: Chciałem zdobyć najwyższy szczyt kraju Górę Pidmurutalagala 2555 zwaną również górą Pedro. Wejście na szczyt jest asfaltową drogą zaczynającą się prawie w centrum miasta. Podchodziłem żwawo i po jakichś 20 minutach dotarłem do punktu kontrolnego. Dotąd można też na maxa dojechać tuk-tukiem. By dostać się dalej trzeba mieć dobry samochód 4 x 4. Z buta żołnierze nie puszczą , bo wokół są dzikie zwierzęta. Samochód kosztuje ok. 2500 – 3000 LR i jedzie te 5 km jakie zostało do szczytu jakieś 20 minut. Ale jak droga jest mokra tak jak dziś to i tak nie jedzie , bo droga jest nieprzejezdna. Czyli ze szczytu póki co nici. Dzwonię do Tomka. Okazuje się , że są przy wodospadzie Lovers Leak. To jakieś 3 km stąd. Biorę tuk-tuka i jadę. Po drodze zawijam do małego Lovers Leak. Oglądam i już wiem , że dalej nie pojadę. Mój tuk-tukowiec od początku wyglądał mi podejrzanie. Jakiś pijany lub naćpany , coś bełkotał i się zataczał. Po drodze zatrzymał się przy jakimś sklepie i coś tam kupił. Jak ja byłem przy wodospadzie , to on to zjadł i dorobił się na maxa. Wór. Zostawiam go przy fallsie i idę z buta dalej na drugi falls. Cały czas leje. Podchodzę po wodospadzie pod wodospad w wodzie po kolana. No niezła akcja… Nie spotykamy się jednak. Zawracam. Schodzę do głównej drogi i idę z buta w kierunku miasta. Zatrzymuje się stop i mnie podwozi ze 2 km do centrum. Oni jeszcze nie wrócili. Idę więc do pubu i tam na nich czekam. O 18:15 się spotykamy.
Opowieść Ani: Wzięliśmy tuk-tuka i podjechaliśmy najpierw do fabryki herbaty , pochodziliśmy po herbacianych polach , popatrzyliśmy jak się zbiera liście i następnie przerabia na pyszny napój, potem podjechali pod wodospad , popatrzyli na niego , dali się zmoczyć i wrócili do hotelu , po drodze zaliczając jeszcze drugiego fallsa.
Potem znowu zabawy dzieci , rozterki rodziców co robić dalej, bo wszystko mokre i wkurw się pojawia.
W końcu staje na tym, że Pola zostaje tu na drugą noc i próbuje jutro zaliczyć WorldEnd , a Nina jedzie z rana na południe by zaliczyć safari na Yala.