18 grudnia 2014 Anuradhapura – Dambulla
Z rana startujemy ze zwiedzaniem właściwych zabytków miasta rozpostartych na przestrzeni kilku km2. Nina ma tuk-tuka zarezerwowanego z hotelu i umówionego na 4h przejażdżkę za 2500 LR , nam się udaje ugadać jakiegoś z ulicy za 1800 LR. Bez tuk-tuka zwiedzanie Anuradhapury jest ciężkie, można próbować rowerem , ale akurat nam się taki cudak nie trafił. Wjazd na nieogrodzony zabytkowy teren jest płatny i kosztuje 25 USD od osoby , czyli 3250 LR. Cena horrendalna , ale takie tu już będą. Na szczęście dzieci do 6 lat wjazd mają za free. Miejscowi też wchodzą za free. Święte miejsca zwiedza się boso najlepiej w długich nogawkach lub chustach na odkrytych ramionach. Miejsce na buty jest często wskazane przez strażników i darmowe lub płatne 20 lub 50 LR.
Anuradhapura jest wpisana na listę Unesco i stanowi dość dobrze zachowaną średniowieczną stolicę kraju, której okres świetności przypadał na okres od IV w pne do Xw ne. Obecnie większość obiektów jest w mniejszej lub większej ruinie , teren porastają drzewa lub chaszcze ale co większe dagoby pozostały i fascynują swoją bryłą i techniką budowy oraz rodzajem wykorzystanych budulców / tynkowane lub nietynkowana cienka czerwona cegiełka /.
Teren można podzielić na 3 obszary: Jetavanarama , Abhayarigi i Mahavihara.
Jetavanarama – to monumentalna czerwona stupa z IV w ne mająca obecnie 70 metrów wysokości. Z nieistniejącą już iglica miała 120 metrów i była trzecim najwyższym obiektem na ziemi po piramidach egipskich. Obok jest małe muzeum , małe to i mało ciekawe.
Abhayagiri – to kompleks kilkunastu obiektów z I w pne, takich jak: bliźniacze baseny – Twin Ponds , posąg Buddy - Samadhi Budda , najładniejszy i najlepiej zachowany na całej wyspie kamień księżycowy – Moon Stone , 75-metrowa biała dagoba , najstarsza w mieście dagoba o nazwie Tuparama z IV w pne , ruiny refektarza , czy cytadela
Mahavihara – to znowu wielka biała dagoba tym razem 55-metrowa o nazwie Ruwanweli największy lokalny punkt kultu podobno zawierający relikwie Buddy. Są tu też ogrodzenie z 344 rzeźbionymi głowami słoni oraz 4 budynki w posągami Buddy wewnątrz.
Całość jest tak na kilka godzin intensywnego zwiedzania.
Przedostajemy się na Old Bus Station i klimatyzowanym mikrobusem kierujemy się do Dambulli jakieś 80 km na S. Bilet kosztuje aż 380 LR i musimy ich kupić aż 8, bowiem 2 miejsca zajmują plecaki. W busie spotykamy Piotrka i Kasię, którzy są z naszego samolotu i z którymi jeszcze później 2 razy się spotkamy.
Bus jedzie do Kandy, więc w Dambulli prosimy o wysadzenie przy Złotej Świątyni jakieś 2 km na S od dworca.
Znowu zaczyna padać. Kupujemy bilety po 1500 LR, zostawiamy plecaki w ticketowni i idziemy zwiedzać wpisane na Unesco świątynie znajdujące się w 5 jaskiniach jakieś 100 metrów w górę. Całość pochodzi z I w pne i jest dość gustowna w odróżnieniu od odstraszającej 30-metrowej „złotej” statui Buddy z 2000r. tuż przy ulicy , muzeum z otwartą paszczą smoka oraz pochodem 80 karłowatych posążków uczniów Buddy.
Świątynie są ponumerowane i usytuowane pod nawisem skalnym jedna za drugą. W każdej z nich roi się od różnego rodzaju Buddów w różnych pozach i układach z różnych materiałów i z różnym przyozdobieniem. Budda za Buddą i Buddą pogania. Całość do obejrzenia w max 1h. Dodatkowa atrakcja to bardzo ciekawy widok na okoliczne górki w tym skałkę Sigirija.
Piotrek i Kasia znajdują jakąś norę za 1000 LR.
Nam się udaje znaleźć jakieś 300 metrów na S spanie w hoteliku SunflowerInn po 2500 i 3000 LR. Spać będziemy tu 2 noce.
Okolica to totalna wiocha. Knajpa jest, ale jedzenia w niej nie ma. Po piwo host posyła kogoś do miasta. Zjadamy appy i roti w typowej lokalnej spelunie. Pojawiają się Piotrek i Kasia i imprezujemy na tarasie. W szufladce śpi zamknięty na klucz wielki pająk….