30.07 Biot – Monaco – Biot
Tym razem wybraliśmy się na całodniową wycieczkę do Monako , jakieś 50 km na wschód. Pociąg jedzie 50 minut i kosztuje 35 euro w tą i z powrotem za naszą trójkę , czyli 7 euro/os w jedną stronę.
Monako , to dla nas kompletna nowość. Nikt z nas tu nie był. To kolejny kraj w misji „Zamknąć Europę”. Genkowi do kompletu brakuje jeszcze Irlandii i Kazachstanu , Ani dodatkowo Andorry, a Pola to jest dopiero gdzieś ledwo w połowie.
Monako to takie typowe państwo-miasto. Minimalistyczne ma tylko niecałe 2 km2 powierzchni. Wymiary około 6 km długości na 300 metrów szerokości. Maksymalna wysokość to około 165 m. Ile to tego chyba nikt nie wie, bo to żaden szczyt tylko najwyższy punkt w państwie na granicy z Francją na zboczu góry, która ma około 1500 m npm. W Monako mieszka około 30 tys ludzi, ale tylko 5 tys to rdzenni mieszkańcy , czyli Monageskowie. Reszta to napływowi bogacze. Ponieważ powierzchnia wynosi niecałe 2 km2 , to gęstość zaludnienia sięga prawie 20000 osób/km2 , co jest najwyższym wskaźnikiem na świecie i to widać na każdym kroku. Zabudowa jest bardzo gęsta, uliczki wąskie, więc korki niesamowite.
Monako jest księstwem z panującą od ponad 800 lat rodziną Grimaldich. Obecnie , po śmierci w 2005r. Rainiera księciem jest jego syn Albert. Monako nie należy do UE, ale nie jest wolnocłówką, ceny są tu jak we Francji i produkty też, czyli rządzi piwko Kronebourg. Znaleźć coś wyprodukowane w Monaku się nie da. Język też jest francuski, choć w MonacoVille zdarzają się nazwy ulic w dwóch językach , bo monageski jest podobno nieco inny niż francuski. Flaga Monako jest taka sama jak Indonezji / jedyny przypadek na świecie , że dwa różne kraje mają te same flagi / i taka sama jak Polski , tylko do góry nogami.
Monako słynie z kasyna w Monte Carlo , wyścigów Formuły 1 i akwarium.
My zaczynamy zwiedzanie od wejścia na najwyższy szczyt. Nie jest to proste, bo jednak trzeba trochę podejść, by znaleźć te sławną uliczkę składającą się głównie ze schodów – Chemin des Revoires. Na szczycie jest wejście do windy i wejście do klatki budynku, który już stoi chyba na terytorium Francji. Na pewno francuska jest ulica z drugiej strony tego wieżowca. Tak czy siak kolejny szczyt do kolekcji KGE zaliczony!!!!!! Hurra
Nastepnie idziemy do Ogrodów Egzotycznych pełnych kaktusów. Jest ich tu naprawdę mnóstwo. Wjazd 7 euro. Warto. Piękne widoki na pół kraju oraz wizyta w grocie z prawie godzinnym jej zwiedzaniem z przewodniczką w cenie. Potem zaliczamy MonakoVille, czyli leżącą na wysokiej skale najstarszą część kraju , z pałacem księcia , katedrą z tablicą ku czci św. JP2, wąskimi uliczkami oraz Oceanarium, którego kustoszem przez lata był Żak Kusto. Wjazd 14 euro. Pewnie warto, po zbiory morskie są podobno najpiękniejsze w Europie, ale jest już 17, a muzeum zamykają o 18 , więc sobie darujemy. Jest tu jeszcze kilka ciekawych muzeów, m.in. pojazdów Księcia oraz znaczków i monet, ale też je sobie odpuszczamy. Idziemy wzdłuż nabrzeża do portu. W porcie stoją śliczne jachty, wielkości boiska do piłki nożnej , a na nabrzeżu piękne samochody typu Ferrari, Lamborghini, RollsRoyce, Bentley itp. Wypasione Mercedesy to przy tym małe Miki. Mieszkania są tu też dość drogie. Można było kupić takie skromne 30 m2 w jednym z budynków, ale kosztowało 800000 euro , czyli po 100 tys zł za metr , więc nie kupiłem. Może kupię jutro.. Jak coś wygram w kasynie. Kasyno to kolejny wypasiony budynek. Wjazd na salę 10 euro. Można sobie pograć jak ktoś lubi..
Jesteśmy głodni, więc wyciągamy z plecaków bułkę i resztki tego tłustego poulleta i zjadamy spokojnie na chodniku przy nabrzeżu, bo akurat jest tu dobry cień.
Jeszcze trochę spacerku po uliczkach i po państwie. Robi się ciemno, więc w pociąg i na pole.
Nasi znajomi z wczoraj dziś też są, Legia pięknie ogrywa Celtic, więc impreza do późnej nocy… Fajnie tu..