29.07 Biot – Cannes – Anibes – Biot
Zebraliśmy się w końcu na pociąg do Cannes za 17,60 euro w te i we wte. Jechać elfem bez sensu, bo korki i o parking trudno , a niech wreszcie trochę elf trochę odpocznie.
Cannes rozczarowuje. Pałac filmowy w remoncie , miasto nijakie, odciski łap znanych filmowców na chodniku, udaje nam się trafić na łapę Wajdy, nudy na tej plaży wielkie, choć jest przypływ i się dzieje. Plaża piaszczysta , jest 24 powietrze / 24 woda więc luz. Plażujemy ze 2 godziny, aż tu nagle czarna chmura i ludzie w popłochu zmieniają miejsce leżenia. Ludzie to głównie grubopupe baby spod Moskwy albo wylaszczone seksówki z okolic Paryża.
Uciekamy z Cannes do Antibes trzy stacje pociąga w stronę Biot. Antibes jest OK. Ma ok. 70 tys. ludzi, stare miasto , piękne wąskie uliczki. Robimy wielkie zakupy bo głód. Jemy pulleta w ogromnym tłuszczu tuż przy placu zabaw. Jeszcze karuzela , fajne widoki na miasto Picassa i na pole.
Tu spotykamy dwójkę z Kielc. Mają Hondę CRV i sobie nią jeżdżą po Europie , córka jest u babci. Siedzenia z tyłu rozłożone , więc można kampigować. Mówią, że droga przez Alpy jest trudna, dobrze , że jednak nie pojechaliśmy. Tak miło gadając mijają kolejne godziny. Spać idziemy przed drugą…