Gulpen
Pola miała co robić , cały dzień biegała od atrakcji do atrakcji i albo korzystała z niej sama w towarzystwie dwóch animatorów, albo wspólnie z kilkudziesięcioma rówieśnikami. Z jedną z koleżanek nawet się zaprzyjaźniła, mimo tego, iż jedna mówiła po polsku, a druga po holendersku.. Pola grała w piłkę , malowała klauna, oglądała występ sokolnika, grała w jakąś grę planszową mimo iż nie znała zasad, tańczyła w rytm lokalnej muzy.
Ania cały dzień prała i naganiała kilometry , bo pole jest tak zorganizowane, że tylko się biega w te i we wte. Pralka 4,75 euro, suszarka 2,75 euro. Ładunek max 5 kg. To co się nie zmieściło schnie do dziś..
Genek pracował. Najpierw w elfie, potem jak się skończyły baterie w laptopie, to w pralni , potem jak zamknęli pralnie znowu w elfie tylko już pełnym prania, które się suszyło rozwieszone między siedzeniami.
Słońce nie świeciło…
Deszcz padał cały dzień, trochę mniej , trochę więcej, ale zawsze..
Pola oceniła, że się wybawiła na 150% mimo, iż się nie moczyła w basenie tylko poza..
Ania oceniła, że wyprała 100% brudnych rzeczy, a wysuszyła max 30% wypranych rzeczy, z czego około 50% zamokło znowu
Genek ocenił, że pracował 8 godzin i normę wyrobił, mimo tego iż w te lejwode Wi-Fi działało tylko w okolicach kibla
Słońce oceniło, że swój roboczodzień przekazało lejwodzie i w ogóle go dziś nie było
Lejwoda ocenił, że plan wykonał w 300%....
Holandia to ojczyzna żeglarzy….. Im nawet lejwody nowozelandzkie niestraszne… co dopiero takie gulperskie.. wg lokalnej prognozy pogody dziś była mgła….