09.07.2014
Warszawa – Nowy Tomyśl
Zamierzaliśmy wyjechać z samego rana. Ale wstaliśmy o 9, więc samo rano już minęło. Zmieniliśmy więc plany na wyjazd z samego południa, ale zanim się zebraliśmy minęła 13, zmieniliśmy więc plany na wyjazd po południu. Nawet o 13:10 udało się wyjechać z garażu. Wydawało się , że wreszcie udało się wyrwać na wakacje. Podjechaliśmy jeszcze do Wioli na obiad i kawę. I tu dopadły Genka 2 telefony. Trza było wrócić do domu , wydrukować pismo , posłać maila i .. załatwić sobie robotę na parę pierwszych dni wyjazdu… No i oczywiście jeszcze trzeba było przejechać przez Starówkę , by złożyć pismo , by załatwić sobie robotę na parę drugich dni wyjazdu..
Z Wawy wyjechaliśmy po 16. Tym sposobem za Poznaniem zaczęliśmy się rozglądać za noclegiem. Chcieliśmy spać w namiocie na stacji benzynowej, ale trwająca właśnie kolejna burza wybiła nam to z głowy, no i brak w okolicy TV, a dziś przecie NED-ARG. Pada na Nowy Tomyśl. Zjeżdżamy z autostrady i jesteśmy o 21:30 w hoteliku przy rynku. Miło, cicho, noc stówę. Za autostradę na razie 9,90 + 3 x 16 zet. Oglądam mecz. Jak się skończy pójdę do szpitala, gdy przenosiłem palmę z pokoju Poli do kuchni moje prawe oko nadziało się na końcówkę liścia i boli….. prowadzić elfa się nie da , oglądać meczu się nie da…