21.06.2014
Krasnobród – Susiec – Krasnobród.
Pola oczywiście wstała przed ósmą i pięknie się bawiła dając nam spać do 10. Trochę dziś pada, ale przelotnie i trochę wieje, ale nie porywiście. Startujemy o 12. Pola na luzie bez krokodyla. Najpierw do Sanktuarium Matki Boskiej Krasnobrodzkiej z Jej cudownym miniobrazem 9 x 14 cm. Ciekawe miejsce lokalnego kultu. Potem przez Zielone do Łuszczacza. Pola nie ma siły pedałować – krokodyl zostaje uruchomiony. I tak przejechała 10 km. Łapie nas deszcz przeczekujemy pod traktorem. Wielka góra na piaszczystej drodze przed Łuszczaczem. Potem superzjazd prostą asfaltówką. Tu bijemy rekord. Zjeżdżamy krokodylem 45 km/h, mimo że zalecane jest jechać nie szybciej niż 20 km/h. Ale co tam… Są tacy co po Wawie jeżdżą ponad 200 km/h przy zalecanych 50 i nic im się nie dzieje.. Potem do Suśca już droga spokojna. Zaliczamy nówkę sztuke wieżę widokową pod Suścem potem ostro w dół , w lewo i już jesteśmy w ośrodku wypoczynkowym na obiedzie. Fajny ośrodek z basenem , jeziorkiem i wieżą widokową ze ścianką wspinaczkową oraz parkiem linowym. Chcemy dostać się na szumy, ale nie wiemy jak. Próbujemy niebieskim szlakiem. Oj nie. Rowerami się nie da. Walim więc jak kaki asfaltówką do Huty Szumy jakieś 5 km. Tu zostawiamy rowery na parkingu i idziemy z buta szlakiem najpierw po jednej stronie Tanwi potem wracamy po drugiej. Nawrotka jest przy tamie i punkcie widokowym z knajpą gargamela, gdzie można napić się piwka. W sumie w ta i z powrotem idzie się około 1h. Szlak bardzo urokliwy, wzdłuż rzeki , wąską ścieżką pod wysokim brzegiem ogląda się progi skalne , co ciekawe usytuowane nie w poprzek a wzdłuż rzeki. Rzeka na progach szumi i tworzy romantyczną atmosferę. Progów na odcinku kilkuset metrów jest kilkanaście. Ich wysokość to max kilkadziesiąt cm. Najwyższy prawie półtorametrowy jest na rzece Jeleń dopływie Tanwi , ale już nie było czasu by go zobaczyć. I tak sporo nam się udało zaliczyć w ten deszcz.
Wracamy przez Susiec, w Oserdaku w prawo na szutrówkę potem krótki popas przy zalewie na Sopocie w miejscowości Majdan Sopocki. Też piękne miejsce nawet molo mają i wypożyczalnię rowerów wodnych. W Ciotuszy nie wybieramy prostej, ale dłuższej drogi przez Długi Kąt , tylko walimy na rympał przez Husiny. Szlak piaszczysty najpierw rowerowy , następnie pieszy do Husin , potem już nie da się jechać bo piach po kolana , trzeba prowadzić rowery aż do jakiś betonowych płyt prowadzących do Wólki Husińskiej. Tu już jest asfalt, ale jaki więcej tu dziur niż niedziur. Ostry podjazd pod górkę i długi zjazd na dwóch hamulcach / bo takie wertepy / do Krasnobrodu. Sporo jednak dziś było tych podjazdów. Meta. Jest 21:10. Na liczniku 58 km. Pola bohater. Na nic nie narzeka , nawet pomaga mamie prowadzić rower pod górę, bo mama trochę opadła z sił. W naszym ośrodku czeka na nas po wielkim talerzu pomidorówki. Oglądam jeszcze GER – GHN 2:2. / Klose to jednak jest gość mimo, że folksdojcz / i też padam. Jutro powrót do Wawy.