06.05.2014 Głogów Małopolski – Sandomierz – Warszawa.
Pogoda się poprawiła. Do domu nam się nie spieszyło , więc postanowiliśmy zahaczyć o Sandomierz. To piękne miasto o bogatej historii , kiedyś znamienite, potężne , wojewódzkie , wyrastające na skrzyżowaniu szlaków handlowych , podupadłe trochę w trakcie najazdów tatarskich i ponownie w trakcie najazdu Szwedów. Później szlaki handlowe zmieniły swoją trasę , odkryto nieopodal siarkę , zmienił się ustrój, w latach 60-tych starówka zaczęła się zapadać , cała Polska ją odbudowywała , a w szczególności naukowcy z AGH i górnicy z Bytomia. Obecnie Sandomierz zaczyna przeżywać drugą młodość. Kręcony jest tu Ojciec Mateusz , znajduje się renomowane Liceum na ulicy Długosza , wokół zaczynają się pojawiać sady winne, a i miody przednie tu sycą. Poza tym liczba zabytków osiąga 120 w tym Brama Opatowska , Ratusz i Dom Długosza, a i muzeum diecezjalne jest bogate w zbiory. Do tego dochodzi niesamowity widok na Wisłę.
Sandomierz już zwiedzaliśmy z 10 lat temu, ale nie udało nam się przejść trasą podziemną bo była nieczynna. Teraz chcieliśmy to nadrobić. Wjazd 10 zet. Łazi się ze 40 minut w grupie z przewodnikiem. Korytarz między piwniczkami ma 500 metrów długości i ciągnie się między kilkoma domami w ścisłej starówce. Poli się bardzo podobało. Nam średnio, bo korytarz jest współczesny obłożony nowymi cegłami. Miejscami są tylko oryginalne mury. Nic to.
Na rynku akurat kręcą Ojca Mateusza. Pola bardzo zainteresowana, chce też grać , ale nie ma dla niej roli… Snujemy się jeszcze trochę po pochyłym rynku. Jest piękny słoneczny dzień. Nie chce nam się wracać do domu. Niestety tyra domaga się ofiary. Może niezadługo uda się wyrwać znów. Rysy czekają!!!