02.05.2014 Pacanów – Izby
W Centrum Bajki byliśmy przez 10.00. Załapaliśmy się tylko na kino, w którym wyświetlają Koziołki – Matołki. Wejście do Centrum możliwe było po wcześniejszej rezerwacji – tyle kłębów tu zwaliło. Oblecieliśmy okolice wokół: są tu żywe koziołki oraz szereg innych instalacji. W Pacanowie koziołków jest mnóstwo. Jedziemy przez Tarnów do Izb. Po drodze między Dąbrową Tarnowską a Tarnowem , wypadek: tir na drzewie , osobowy w rowie. Droga zablokowana na 2h , objeżdżamy jakimiś polami. Na drobny popas zatrzymujemy się w Tuchowie , takim małym miasteczku za Tarnowem. Małe miasteczka są ulubione: piwo w przyzwoitej knajpie 4 zł. Jest tu klasztor redemptorystów – kumpli Tadzia. Brr zaraza. Do Izb dojeżdżamy przed 16. Hotel na końcu wsi nieczynny. W centrum informacji przy sklepie dowiaduje się ze nocleg jest w Regietówce. Jedziemy. Nocleg znajdujemy po 30 zł/os. Szybka przepakowka i jedziemy w góry. Burza wkoło, ale nam nie straszna. Wyjście w góry po 16 z Polą to jest to. Podjeżdżamy z 5 km na przełęcz Beskid. Tu powinniśmy zostawić Elfa i iść dalej z buta, ale jakieś licho kusi nas by jechać dalej. Droga dużo gorszej jakości, ale te 10 km/h da się jechać, pełno tu gałęzi , co rysują drzwi naszego biedaka. W końcu droga zbacza w kierunku Fricki. Zawracamy na przełęcz. Jest 17:30 jak startujemy na Lackową 997 najwyższy szczyt Beskidu Niskiego. Po 70 minutach dochodzimy. Idzie się cały czas słowackim czerwonym , polski zielony zamalowany. Stwierdzono po co 2 szlaki prowadzone równolegle – jeden lepiej zlikwidować. Tym sposobem na Lackową nie prowadzi polski szlak , czyli nie spełnia wymogu Regulaminu KGP, mimo to nadal jest w KGP. I słusznie , bo to góra bardzo sroga. Podejście bardzo bardzo strome , ale Pola daje radę!! Na szczęście nie ma magmy i nie pada. Burzę słychać w oddali. Na szczycie jest tylko kozica, polska tabliczka KGP i słowacki szlakowskaz. Widoków żadnych , wkoło las. Wracamy również 70 min tą sama drogą. Pola – bohater nie daje się prowadzić za rękę – musi wszystko sama. Wywaliła się kilka razy, ale nie groźnie. Elf czeka , wsiadamy i o 20 z groszem jeszcze przed zmrokiem jesteśmy u gospodarzy. Zjadamy obiadokolację i idziemy spać. Lackowa to 26 szczyt z KGP a dopiero drugi z Polą. Jutro Krynica.
03.05.2014 Krynica
Dziś cały dzień padało, a temperatura nie przekraczała +8. Pojechaliśmy na wycieczkę do Krynicy. Najpierw pochodziliśmy po mieście szukając rękawiczek , bo nawet Poli było zimno i powiedziała, ze rowerem bez rękawiczek jeździć nie będzie. Były ciupagi , swetry , kierpce , nawet panienki w Cocomo, ale lataczek nie było… Obejrzeliśmy uliczne kryterium rowerowe , zobaczyliśmy jak się przebudowuje park zdrojowy i podjechaliśmy kolejką na Górę Parkową. Wjazd w te i we wte - 15 dorosły 12 child. Widoczności zero , tylko mgła. Jakiś zespół discopolo gra lokalne hity i jest emerytenparty. Bawi się i skacze ze 30 osób. Piwko dla odmiany – 8 zet. Potem wizytacja w muzeum bajek. Jest sporo odskulowych gadżetów. Następny w kolei jest wyciąg gondolowy na Jaworzynę. Wjazd i zjazd 25 dorosły , 10 dziecko. Na szczycie +1,5 stopnia , wiatr , mgła i przeraźliwy ziąb. Zniechęca nas to do wycieczki do schroniska. Obiad jemy w lokalnej knajpie. Drogo i niemiło bo przed 17 nas wyganiają bo spieszą się na gondolkę. My musimy też się zwijać. Jedzimy do Izb drogą drewnianych cerkwi. Każda wieś ma swoją, a my mijamy ich 4: Berest, Piorunka, Czyrna i Banica. Jutro walim na Słowację