01.04.2014 Wysoka Kopa 1126 m npm
Trafiło się kilka dni wolnego, więc w nocny TLK do Jeleniej Góry – bilet 67 + 33 tania kuszetka. Razem 100 zł za 506 km i 10 h jazdy. W Jeleniej za 20 minutek był Regio do Szklarskiej Poręby. Jedzie 40 min te 32 km i kosztuje 9,80 zł. Tu coś zjadam i idę czerwonym na Wielki Kamień , gdzie gość wbrew PTTK i innym tego typu organizacjom od 10 lat stawia prywatne schronisko. Póki co żre tylko bufet , bo by był nocleg i gotowane żarło trza bieżącej wody i prądu, a takowych tu brak. I do tego kłopot, bo w pobliżu ani wody, ani prądu, jak się nikt nie zlituje to gość padnie i dzieła swego życia nie dokończy, bo w kielni milionów brak. Ale browar póki co jest i czeski i po 7 zet, a i widoki przednie – widać nawet Śnieżkę.
Walim tym czerwonym dalej , na rozdrożu pod Zwaliskiem dochodzą niebieski i zielony , razem z nimi obchodzimy starą kopalnię kwarcu z wieżą przekaźnikową i po za jakieś 20 minut popuszczamy czerwonym w prawo. Stąd do szczytu jest jeszcze około 25 minut. Czerwony obchodzi szczyt, więc na Wysoką Kopę podobnie jak na Wysoką w Pieninach nie prowadzi żaden szlak turystyczny i zgodnie z Regulaminem w Koronie powinny być o wiele fajniejsze Sine Skałki 1122, przez które prowadzi właśnie ten czerwony. My musimy z niego zboczyć w lewo przy sporej drodze. Zaraz po zboczeniu musimy przejść przez mostek nad Ciekoniem. Potem dalej iść drogą, aż wejdzie się na Kopę. Wierzchołek jest płaski i rozległy, by znaleźć szczyt oznakowany przez KGP trzeba iść za strzałkami z gałęzi leżącymi na ziemi najpierw w lewo potem w prawo. Docieram tu po 3h od startu.
Na Kopie nic nie ma , widać trochę Karkonosze. Jak by nie patrzeć dostać tu się można wieloma drogami, ale każda ma start albo w Świeradowie , albo w Szklarskiej Porębie. W ogóle to widoczność była dobra i świeciło słońce. Temperatura około 15oC.
Wracam do rozwidlenia czerwonego z niebieskim i zielonym idę trochę do przodu i poszczam w lewo jakąś z wielu lokalnych tras narciarskich. Jest ich tu sporo – w końcu to region Jakuszyc. Po przejściu ok. 10 minut skręcam w prawo w nieoznakowany , ale dość wyraźny szlak im. Pauckerta i swobodnie spadam do Jakuszyc. Tu krótki popas i spotkanym tu zielonym, szlakiem wbijam się do Schroniska na Szrenicy. Docieram tu przed 20. Droga na początku luz , potem koszmar, jakieś torfowiska , nawiewy śniegu , od granicy Karkonoskiego Parku Narodowego nie da się iść , co chwila wpadam w jakiś dół po pas. Dół wypełniony wodą , śniegu cała masa. Po pewnym czasie dopiero trafiam na ślady kogoś kto szedł przede mną. Teraz idzie się już łatwiej. Ledwo żywy jestem w schronisku. Znajduje hostkę daje mi jeść pomidorową , pić chmielową – po 6 zł tanio i spać za 28 zet. Oprócz mnie w schronisku są 3 osoby.