Z Zieleńca do Dusznik jest 10km i w dół. Najpierw ścieżka rowerowa w dół wyciągu, potem asfaltówka. Po 30 min Duszniki, o to lubię. Dalej podjazd do Karłowa, 10 km, najpierw łagodnie do Łężyc, potem stromawo. Wieje dalej, ale po 2h jazdy od Zieleńca jest Karłów.
Zostawiam rower przy jednym ze straganów i idę w górę. Handel kwitnie sprzedających i kupujących dużo, turystyczna okolica a i pogoda ok. Wejście do schroniska zajmuje z 20 min, bo to ok 150m wyżej. Tu sporo się dzieje: widoki handelek itp. Schronisko ok kupuje tu mapę Sudety Środkowe i już wiem jak zdobyć Waligórę.
By wejść na szczyt trzeba kupić bilet za 6 zł na ścieżkę turystyczną. 6 zł to darmo. Wchodzić koniecznie!!! Genek wlazł trzeci raz. 19 lat temu z kłębami studenckimi w zimę. Super gość śp. Malesa spuścił deskę od kibla ze schroniska po lince kolejki transportowej, było nas wtedy ośmiu. Ech, kiedy jeszcze tak damy radę. Chociaż rok temu Lubomir tak jakoś się udało.. Potem bylem tu jeszcze z Anią z 10 lat temu.
Szczyt trza zdobyć po niemiecku, czyli wchodząc po drabinie na atrakcję trasy nr 3 , czyli Tron Liczyrzepy. Atrakcji jest chyba 12: a to wielbłąd, a to małpolud, a to kwoka, o piekle i niebie nie wspomnę. Schodzi się wyremontowanymi za niemiecką kasę schodami.
Na Szczelińcu obecność obowiązkowa!!!
Generalnie to wjechałem w piękne okolice gdzie atrakcja goni atrakcję, jakiś park dinozaurów, skalne grzyby, błędne skały, cuda niewidy jak Ardapach albo i lepiej.
Zjazd z Karłowa do Radkowa to jest to, co tygrysy lubią najbardziej. 11Km w 23 min, około 400 m w dół, wiatr we włosach, w oczach łzy, a na liczniku pięćdziesiąt trzy!!! Oj ostre zakręty, ale dobrze oznakowane. Potem przez Ścinawki do Nowej Rudy. Omijam Wambierzyce, bo jestem nafokusowany na inny target, zresztą bylem tu z Anią z 6 lat temu. Wambierzyce to Kalwaria i szopka ruchoma do zobaczenia obowiązkowo. Zatrzymuje się dopiero w harendzie w Ludwikowicach za Nową Rudą.
Jest to super ośrodek z własnym stawem, jem pstrąga, popijam piwkiem i walę dalej. Oj będzie ostro pod górę. Do schroniska Orzeł docieram po 20. Piwo 5, śniadanie 12, nocleg w super pokoju typu mała dwójka 30, to lubię. Jutro w planach Wielka Sowa, Waligóra i Chełmiec.