8 sierpnia – czwartek
Tego dnia nie zrobiliśmy nic. Fajna to robota , tylko kiepsko płatna , a i konkurencja duża. Na powietrzu +39 , w wodzie +29. Do plaży to mamy tak ze 3 km , obraliśmy zły kierunek natarcia i wyszliśmy nad port , potem trza się było cofnąć i obejść starówkę aż do centrum , bo są skałki i zatoka i dojść przy morzu się nie da. Tym sposobem zwiedziliśmy starówkę na której są: brama Hadriana z IIw , samotny minaret , złamany minaret i pełno bardzo urokliwych kącików , zakamarków i uliczek.
Plaża kamienista , kamień drobny. Zestaw 2 leżaki + stolik i parasol kosztuje 10 TL ale od nas nikt kasy nie chciał.. Cos tam wypiliśmy , coś tam zjedliśmy i dzień zszedł. Z powrotem skorzystaliśmy z tramwaju. W Antalyi są 2 linie tramwajowe spotykające się w centrum: jedna łączy jedne plaże z drugimi , druga łączy dworzec autobusowy z dworcem autobusów podmiejskich i wylotówką na lotnisko. Akurat dziś i jutro tramwaje i autobusy są za darmo , bo jakieś święto poramadanowe.
9 sierpnia – piątek.
Myślałem że uda się Anię wyciągnąć na wycieczkę do Olympusa jakieś 90 km od Antalyi , gdzie byliśmy 15 lat temu i bardzo nam się podobało: noclegi w bungalowach na drzewach , rzeczka , skałki , ruiny antycznego miasta , ognie chimery itp. Klimat posthipisowski.
Ania stwierdziła jednak , że po co jechać jak można nie jechać .i lepiej iść do akwarium z najdłuższym podwodnym tunelem na świecie.
Akwarium jest za plażami. Podjechaliśmy trochę tramwajem , ale dalej trzeba iść przez park , a upał dziś taki jak wczoraj dochodzi do 40 , więc idzie się ciężko.
Na miejscu okazało się , ze wjazd kosztuje 65 lirów od dorosłego i 50 lirów od Poli. Wejść od tyłu lub przez pamiątki się nie da – pilnie strzeżone. Oj za drogo. Obok jest aquapark. Cena 33 TL dorosły i ileś dziecko. Ile nie wiem , bo była promocja i Ania z Polą weszły za free.
Aquapark dla dzieci idealny: zjeżdżalnie , huśtawki , brodziki leżaki luzblues. Kupujemy tackę pełną zimnych słodkich owoców – pycha. O 18 wyganiają , więc do tramwaju coś zjeść , zrobić shopping , do hotelu po plecaki , do drugiego tramwaju , do autobusu 600 i na lotnisko. Ponieważ dziś nadal tramwaje i autobusy są za free , więc i na lotnisko dostaliśmy się za darmo. Inne możliwości to taxi 17 euro lub shuttlebus 12 TL/os. Pola znów szaleje. Obok niej siedzi jakiś pan i sobie myśli. Pola zaskakuje go od tylu mówi idzie rak nieborak i szczypie Pana w kark. Pan się cieszy i …. Kupuje Poli loda oraz uczy liczyć po turecku.
Przepakowka , mała drzemka i już jesteśmy po drugiej stronie. Lotnisko ma najdroższą wolnocłówkę jaką spotkałem. Najtańsze 0,5l/ kosztuje 10 euro. Piwo 6,5 euro. Woda 2 euro. Zostało nam parę TL i za 26 kupujemy Amarulę wypijając ją ze smakiem w hali odlotów. O 3:30 magicznymi tureckimi liniami Tailwind unosimy się w przestworza.