10 sierpnia – sobota.
Po zmianie czasu o 1h w tył lądujemy o 6:10 we Friedrichshafen nad jeziorem bodeńskim. Około 30 min czekamy w kolejce przy odprawie paszportowej. Na przystanku pociągu jesteśmy o 7 z minutami. Pociąg o 6;33 który dawał szanse na dotarcie przed północą do Szczecina odjechał bez nas. Kombinujemy jak dymić. Wochenende ticket kosztuje 42 euro i pozwala na jazdę do 3 w nocy następnego dnia pięciu osobom pociągami regio i interregio – to znana wszystkim Polakom superoferta na jazdę koleją przez Niemcy w soboty lub niedziele. Mam 100 euro w banknocie – automat przyjmuje tylko do 50 , lub karte maestro – mam mastercarda rozmienić stówy też nikt nie chce , trza podebrać 50 z bankomatu. Głowię się z pół godziny jak dymić stojąc przed automatem biletowym który podaje rozkłady jazdy i za darmo je drukuje. Wreszcie pada na następującą drogę: 8:55 do Ulm , tu przesiadka do crailsheim potem jeszcze są przesiadki w Norymberdze Dreźnie i cottbus. O 21:48 dojeżdżamy do Guben. Trzynaście godzin jazdy przez Niemcy sześcioma pociągami. Każdy punktualny czysty szybki. Upal jakby zelżał.. Przechodzimy przez most na Nysie łużyckiej i śpimy za 80 zł w PTTK. Jutro jeszcze nie wiemy gdzie jedziemy…