Pola - gwiazda pociągowa

16.07 wtorek
Wstaliśmy wyjątkowo wcześnie , bo o 8:30 nawet byśmy wyszli o 10:00 , ale gdzieś zaginął Poli lewy but – szukaliśmy go prawie 30 min, wreszcie znalazł się pod łóżkiem zaczepiony rzepem o jego spód , tak że patrząc czy czegoś nie ma pod łóżkiem nie dało się go zauważyć. Szelmowski uśmiech Poli jednoznacznie wskazywał na winowajcę. Dowodów winy brakło… Taxi za 25 lari podwiózł nas do skalnego miasta jakieś 15 km dalej , poczekał z 70 min jak zwiedzaliśmy i odstawił na dworzec autobusowy. Upcalciche leży w skałach nad Kurą. Istniało już podobno 2000 lat temu kwitło do IV ne potem po wprowadzeniu chrześcijaństwa podupadło , a na dobre w XIIIw. Po najeździe Mongołów. Na nowo odżyło jakieś 30 lat temu po wykopaliskach archeologów. Wjazd 3 lari , jest około 20 ciekawych punktów do zwiedzania: jamy , dziury , sklepienia , jakieś starożytne świątynie + cerkiew z XIIIw. Całość sprawia miłe wrażenie – ale Wardzia fajniejsza. Tu też jest zejście tunelem.
Droga to Batumi rozpoczęła się o 13 a skończyła o 21 – to około 300 km. Było tak:
• Marszrutka do Kaszuri – 1h za 3 lari/os
• Marszrutka do Zesteponi – 1,5h za 10 lari/os – kierowca przyciął na nas z 7 lari , ale w zamian za to z Zesteponi do Kutaisi następna marszrutką za free.
• W Kutaisi okazało się ,ze za 20 min jest pociąg , więc taxi na dworzec za 5 lari
• Pociąg typu zahalny po liftingu obejmującym zmianę siedzeń i okien na plastikowe – cena 2 lari/os za 150 km jazdy , czyli 4h.
Łącznie 35 lari , czyli 70 zł za 2 osoby. Pociąg z kanarem typu plakietka , z babuszkami sprzedającymi różne towary , w tym balony z myszką Miki , z biletomatem wewnątrz – bilety albo po 1 albo po 2 lari , z kiblem bijącym na pół wagonu oraz podróżnymi z trójką dzieci w wieku Poli , więc impreza na maxa. Pola jak zwykle gwiazda pociągu.
Stacja końcowa jest w małej wsi – kilka km przed Batumi. Nie chciało nam się pchać do miasta , chcieliśmy znaleźć cos na miejscu. Hotel po 25 lari/os naprzeciw dworca – zajęty , hotel po 75lari/os 100 metrów dalej wolny , wybraliśmy kwaterę ugadaną w knajpie po 20 lari/os. Nawet przyjemnie – duże łóżko i pół piętra nasze. Jemy rybę i idziemy spać. Klimat tu jakiś tropikalny – nie mniej nie więcej tylko najwilgotniejszy region w całym byłym Sojuzie. Spada tu rocznie 7 razy tyle deszczu co w Polsce…. Zobaczym jak będzie. Jutro zamierzamy spać w Batumi w hotelu z klimą i pralką.

Zdjęcia (9)

Komentarze (2)