13.07 sobota
Cały dzień trwała droga ok. 170 km do Kazbegi. Wyjechaliśmy o 12.00 na miejscu byliśmy o 20.00. Mogliśmy podjechać taxi za 120 lari , trwało by to ok. 4h , mogliśmy wrócić marszrutka do Tbilisi i kolejną do Kazbegi – zajęłoby to ok. 6h i kosztowało ok. 50 lari. Chcieliśmy kombinować. Najpierw 1h za 2lari/os do Achmety , tu czekaliśmy 1,5h na następną marszrutkę do Tianeti za 5 lari/os – jedzie ponad 1h , bo to droga przez pole bez asfaltu ma ze 30 km długości , tu od razu była marszrutka do Zinwali – też 5 lari , bo droga i odległość podobne. Tu już zaczyna się Gruzińska Droga Wojenna , po ok. 15 min podjechała marszrutka do Gudauri za 5 lari/os jakieś 70 km dalej tuz przed przełęczą Kryżną na ok. 2200 m npm. Wysiadamy i próbujemy stopować – nic konkretnego nie jedzie. Nasz kierowca zgada się za 25 lari podwieźć nas do Kazbegi jakieś 40 km dalej. Jedziem przez droge , której czasami nie ma. Pojawiają się zimowe tunele chroniące drogę przed lawinami.
Dojeżdżamy tą drogą , która chcieliśmy płacąc 59 lari i 8 h w drodze. W Kazbegi widok urywa mi jaja. Z urwanymi spędzam już resztę wieczora. Kazbeg + CmindaSameba + zachodzące słońce. Jaja odnajduje dopiero rano. Rozbijamy namiot koło parkingu pod lasem tuż za mostkiem. Jest sporo ludzi , knajpa , jakiś gość z wielbłądem , więc dzieje się.
W knajpie po drugiej stronie mostu jemy pyszne szaszłyki i pijemy czaczę. Pola bawi się z dwulatkiem – synem właścicieli. Jest super.
14.07 niedziela
Wstajemy wcześnie rano – o 10:30 nocleg w namiocie nam służy. Nocleg 3 lari za namiot. Zjadamy chczapuri i sałatkę z kurczaka i idziemy na monastyr jakieś 400 m w górę. Pola wchodzi sama i sama schodzi. Zuch dziewczyna. Naprawdę były stromizny no i 2200 m npm. Już się boję co ona będzie wyczyniać w polskich górach… Widok sympatyczny , choć Kazbegi w chmurwach. Zwiedzamy jeszcze to mini miasteczko z pomnikiem Kazbega i idziem spać. Gość od wielbłąda chce 2 lari za fotę – dzikus jakiś.
Jutro walim do Gori pokłonić się Słoneczku Świata. Jutro też będą foty , bo dziś Ania zapomniała wziąć aparatu do knajpy..