10.07 środa
Cały dzień zwiedzaliśmy Tbilisi w upale dochodzącym do 340C.
Nasza trasa to:
• McDonalds – drogo tu dość: lód - 4 zł , McChicken – 14 zł
• Z buta nad wybrzeże Kury
• Bylejaką marszrutką za 0,80 lari/os , gdzieś przez most i wzdłuż rzeki
• Powrót do Placu Europy: tu obejrzeliśmy kościół Metechi – ładnie położony na skarpie nad rzeką z pomnikiem Króla Gorgasalego , który wpadł na pomysł by przenieść tu stolicę
• kościół ormiański z chaczkarami
• katedrę Cminda Sameba / św. Trójcy / zbudowaną kilka lat temu na wzgórzu nad miastem w dzielnicy jakichś slumsów. Katedrę widać z każdego punktu miasta , ma wielki mur , dwie olbrzymie sale oraz wysokość ponad 100m. Jest największą prawosławną świątynią poza Rosją. Ma 11 ołtarzy i może pomieścić 15 tys. wiernych. Przepych aż kapie.
• Leżący poniżej i znacznie mniejszy , ale również nowy i zbudowany w ciekawym stylu Pałac Prezydencki
• Nową kładkę dla pieszych o ciekawym kształcie przypominającym podpaskę właściwa nazwa to Most Pokoju. Ciekawe jest to , ze kładka została wybudowana we Włoszech i przywieziona na miejsce tirami.
• Budowane obok niego centrum Rike Park. Obecnie jest tu fontanna , dolna stacja kolejki linowej oraz zarysy centrum wystawienniczo-handlowego przypominające dwie rozkraczone nogi , akurat pasujące do tej podpaski.
• Kolejką przedostaliśmy się za 1 lari na drugi brzeg rzeki na szczyt wzgórza , na którym jest twierdza Narikala oraz pomnik Matki Gruzinki. W twierdzy nic poza widokiem na miasto nie ma. Pomnik jest z aluminium z 1958 roku , ma 20 m wysokości i przedstawia kobietę w jednym ręku trzymająca miecz dla wrogów , a w drugim puchar wina dla przyjaciół.
• Ponizej twierdzy w tureckiej dzielnicy udało mi się wejść do meczetu , obok widzieliśmy hammamy , czyli łaźnie , a le wejść do nich się nie udało.
• Starówka jest mała i źle zachowana , właściwie ciekawa jest tylko ulica prowadząca do Placu Wolności / która poszliśmy / i ulica prowadząca do wieży zegarowej / którą wróciliśmy. Po drodze udało nam się wejść do synagogi z 1913r w bardzo dobrym stanie , nie udało wejść do kościoła Dżwaris Mama , zjeść kebaba , wypić zestaw podstawowy: Genek - piwo , Ania – wodę , Pola – soczek jabłkowy , /zobaczyć kilka starych tramwai konnych , w których są knajpy , wysłuchać wybijanego kurantu przez niesamowitą wieżę zegarową pokrzywioną na wszystkie strony , wejść do bazyliki Anchinschati – veryoldtempel oraz zakończyć rajd na katedrze Sioni – najważniejszym obiekcie sakralnym Gruzji i rzeźbie jakiegoś Satyra trzymającego róg krowi przeznaczony do picia winka. Tu Starówka jest chyba najładniejsza. Pełna knajpeczek i wąziutkich uliczek.
• Przez most do metra Avlabari i do hotelu – miasto zaliczone.
W hotelu do późnej nocy toczyliśmy ciekawe dyskusje o Polsce , Gruzji , Azerbejdżanie i innych państwach z bardzo miłym Azerem.