05.07 piątek
Plażowaliśmy , tzn ja pracowałem ślęcząc ponad 10h nad laptopem zarabiając na dalszy ciąg wycieczki , a moje panie próbowały się kapać , ale albo woda za zimna , albo padał deszcz , albo wiało. Na plaży były prawie samotne , widać jeszcze nie sezon. Dziś było ok. +18 w wodzie i ok. +22 w powietrzu. Zejście do jeziora ładne , płaskie , dno piaszczyste , w sam raz na Poli , podpłynęła jakaś łódka wycieczkowa, ale prawie nikogo na niej nie było. W 8 kg owoców , które Ania wczoraj kupiła ostał się tylko arbuz. Zjemy go jutro. Dziś jedliśmy rybę tym razem wędzoną ale znowu niesamowicie słoną.
Jutro ciekawy dzień. Z rana chcemy obejrzeć Sewanawan , czyli taki fajny monastyr, co tu jest gdzieś nieopodal , a potem chcemy się przebić nad jeziorko Kari Licz. Naszym celem jest bowiem wulkan Aragac – najwyższy szczyt Armenii. Z tego powodu możemy przez 2 , 3 dni nie dawać znaku życia.