27.06 czwartek
Rano do kibla nie dało się wejść – tak biło z powodu braku wody już drugą dobę. O 6.30 zeszliśmy na dół na dworzec. Marszrutka skompletowała pasażerów i po 3,5h jazdy przejechaliśmy to 165 km za 20 lari/os. Do drodze jest granica na wysokości ok. 2150 m npm. Granica prosta , bus z rzeczami przejeżdża ty przechodzisz , najpierw wbijają Ci wyjazd z Gruzji potem po ok. 1 km wbijają stempel armeński. Nie ma kolejek , nie ma zbędnych pytań.
Giumri to drugie co do wielkości miasto Armenii – ma ok. 160 tys. ludzi , miałoby pewnie więcej i ładniej by wyglądało gdyby nie trzęsienie ziemi z grudnia 1988r. które kosztowało życie około 50 tys. osób i obróciło miasto w ruinę , z której do dziś nie może się podźwignąć.
W mieście poza Armenią , nic nie ma , wielkie puste place , odbudowywane kościoły , ciężko tu znaleźć nocleg za przyzwoitą cenę. Hotele chodzą tak po 30.000 dramów , czyli po ok. 250 zł. Dzięki przewodnikowi Pascala udało się natrafić na kwaterę na Frunze 142 niedaleko od centrum po drodze między dworcem autobusowym a kolejowym. Nocleg dogadaliśmy na 15.000 dram ze śniadaniem. Pokój przyzwoity , łazienka czysta przy gospodarzach.
Piwo jakies dziwne w smaku , nienajlepsze albo Kilikia z Erywania albo lokalne Giumri po ok. 250 dramów , są leż piwa z Czech i Niemiec po około 500 dramów. Najtańsze pół litra po 800 dramów , najdroższy koniak jaki spotkaliśmy za 250.000 dramów , czyli 300 razy więcej. Sklepy bardziej europejskie niż w Gruzji i lepiej zaopatrzone. Ceny chyba nieco niższe niż w Gruzji. Kupiłem kartę SIM Orange za 1000 dram , jest na niej podobno 200 MB netu , zobaczymy. Jej numer to +37455696059. Gazu do palnika też tu nie uświadczysz , więc kuchenka póki co bezużyteczna. Pola trafiła do fryzjera obsmyczył ją za 500 dramów , czyli za 4 zł. Potem trafił się ciekawy kolo , co rozstawił karuzelę napędzaną jak rower , coś takiego widzieliśmy już w Dżakarcie. Tu również zabawa była świetna , bo dał mi pedałować. Nazlatywał się komplet dzieci. 200 dramów a ubaw po pachy.
Odnośnie czasu , nadal jest tu +2h , a miało być +3h . Okazało się jednak , że od 2012 roku Armenia nie zmienia czasu na letni , więc w lato jest +2h , a w zime + 3 h.
Uwaga: W przeciwieństwie do Gruzji są tu światłą dla pieszych , ba nawet kierowcy przepuszczają pieszych na pasach. Czyli kultura jest , chyba z Francji , bo wydaje się że ten kraj jest tubylcom najbliższy , oczywiście oprócz Rosji. Tu Kaczyński nie jest bohaterem , raczej jest anonimowym przywódcą mało znanego państwa. Turystów na razie nie widzieliśmy…
Coś nie coś o Armenii. Po armeńsku Armenia to Hajastan. Powierzchnia 30 tys. km2 , czyli 10 razy mniej niż Polska , ludność 3,2 mln głownie Ormian , stolica Erywań ma ok. 1,2 mln ludzi. Państwo górzyste , bez dostępu do morza , podróbą morza jest jezioro Sewan. Giurmi położone jest na ok. 1550 m npm. Noce robią się chłodne i wietrzne. Jutro Erywań