Wierzac w potege smartfona na wyjazd nie wziąłem netbooka wiecej tego bledu nie zrobie .....
30.04.2013 Głogówek – Moszna – Prudnik.
Pobudka o 9. Pyszne śniadanie. Oczywiście jajecznica i na rower. Start o 11. Po 1,5 h docieramy 17 km dalej do Moszny. Średnia prędkość wstydliwa – Pola ma dużo zabawek. Moszna ładna zamek ma prawie 100 wież , 365 komnat i jest niepowtarzalnym , bezstylowym Gargamelem. Piękny park wokół zamku. Zamek to obecnie pół szpital , pół hotel. Lepiej być chyba znerwicowanym niż turystą. Nocleg w hotelu 200 w szpitalu 0. Obok jest stadnina koni Moszna. Ja z koni najbardziej lubię koniak. , ale Poli się podoba. Oprócz olimpijskich arabów są w minizoo kangur , wietnamska świnia , lamy , jelenie , strusie. Pola się cieszy. My dymimy dalej. Droga wyremontowana i tir za tirem. Najpierw jest ścieżka , potem pobocze , w końcu nie ma nic. Jedzie się źle , choć nie pada , nie świeci i nie wieje. Po 20 km docieramy do Prudnika omijając obwodnicą Białą. Chyba jednak warto tam było zajechać. Szkoda może innym razem. W Prudniku na rynku pyszne żarcie za 45,50 zł trzy wypasione komplety dań z napojami. Oj ta Polska tania jest… Znalazłem hotel Olimp po 130 zł nówka sztuka na łuczniczej – przerobiony OSiR na hotela – wypasa. Ania pada. Zrobiła 43 km. My z Polą w manduce w drogę po mieście 6 km z buta. Niewiele tu jest – miasto niezaładne. Podobno jest tu najstarsza wieża w Polsce z XII wieku , ale jest łańcuch przy wejściu i pola nie pozwala iść dalej. Na dworcu nie ma wieży ciśnień. Głogówek był ładniejszy. Za to w hotelu w pubie jest TV Sat Real Borussia 2:0 ale wchodzi Borussia. Generalnie gole Lewandowskiego – cycki Wierzbickiej 4:2.
Jutro Głuchołazy.