Skrzyczne 1257m npm
Ten szczyt zdobyty został nietypowo na nartach w ramach wyjazdu z cyklu Pola w Polsce.
Minęła Wielkanoc, ale śniegu sporo wiec jedziemy w góry na utrwalanie Poli umiejętności narciarskich. Pociąg do bielska – ten sam, co jechałem tydzień temu przy okazji Czupla – teraz bilet rodzinny dla 2 dorosłych + dziecko powyżej 3 lat kosztuje 256,10 zł – trzeba już płacić w PKP za Pole, bo skończyła 4 lata. Potem PKS do Salmopola 2 razy 5,50. Znajdujemy kwaterę w Solisku naprzeciw pętli – drogo, bo 160 za pokój, ale za to z pełną wyzera. Później się okazuje ze to był jednak dobry pomysł o jedzenie niesamowicie dobre a i obsługa mila. Blisko do busa wypożyczalni nart i wyciągów. Tym razem nie wzięliśmy swoich nart tylko wypożyczyliśmy. Cena 25 komplet naszych, 15 komplet Poli. Wyciąg 37 poł dnia. Bierzemy i jeździmy – śnieg pada i jedzie się ciężko ludzi mało, stoki puste. Padamy po powrocie dość szybko.
W czwartek jeździmy na Solisku, dla Poli jeszcze jedna godzinka z instruktorka, potem zjazd z Golgoty – oj to dla Poli trochę trudne – zjeżdża miedzy nogami mamy. Dziewczyny do kwatery, a ja na Skrzyczne. Jest 3.00 Trzema orczykami wjeżdżam na Male Skrzyczne. Mgła jak w Smoleńsku. Widoczność na 20 m. Narty na ramie i w narciarskich butach zielonym na Skrzyczne jakieś 50 m w górę i 1000m po prostej. Docieram po 35 minutach. Wypijam piwko w schronisku, podziwiam zlokalizowane tu obiekty strategiczne takie jak: goprowka , wieża przekaźnikowa , wieżyczka widokowa, górna stacja wyciągu krzesełkowego z innego niż nasz systemu karnetowego , stacja meteo. Widoki żadne – bo mgła. Szczyt jest chyba na zielonym szlaku ze 2 minuty w górę od schroniska – nie jest oznakowany. Schronisko ma 1250 m n.p.m. szczyt 1257 i tu wszystkie źródła są zgodne. Browar w schronisku 7 zet, nocleg 55 w czwórce i 70 w dwójce – drogo.
Skrzyczne – to najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego ogólnie znany, wiec tu rozpisywać się nie będę. Zakładam narty najpierw stokówka potem po świeżo wyratrakowanym stoku zjazd do bazy. Zwiedzamy jeszcze opustoszały Szczyrk i wracamy do kwatery. Na dziś starczy wrażeń