Salzburg 22.08.2012
Śniadanie serwują tu do 9:30 , więc ledwo zdążyliśmy. Okazało się , że nasz pokój jest na dziś zarezerwowany i jak chcemy tu zostać na drugą noc , to musimy czym prędzej zmienić pokój na inny - taki typu studio z łazienką wspólną z innym pokojem. Cena 42 euro – o to super pewnie , że zmieniamy , czym prędzej…
Miasto jest wciśnięte miedzy kilka wzgórz przedzielonych rzeka Salzach. Na prawym brzegu jest wzgórze Kapuzinerberg wysokie na 636 m , na lewym są wzgórza Moenchsberg z kulminacją w postaci zamku Festung 542 m i Rainberg 510 m.
W Salzburgu mieszka około 150 tys. ludzi. Miasto znane jest z Redbulla i Mozarta oraz z tego że podstawą komunikacji miejskiej są trolejbusy.
Na prawym brzegu poza tym wzgórzem w sumie jest niewiele ciekawego: kilka kościołów , muzeów i uliczek. Na wzgórze ciężko wleźć i w zasadzie nie ma po co , bo porośnięte jest drzewami. Przejście na drugi brzeg możliwe jest przez najmniej 8 mostów , z czego 2 to kładki dla pieszych i rowerzystów. Sama rzeka wąska , bystra , górska , pływa po niej jeden wycieczkowy statek.
Na lewym brzegu jest znacznie więcej zabytków. Podstawa to wspomniany wcześniej zamek: jest dobrze zachowany , w zasadzie z 17 wieku. Wjazd możliwy jest kolejka zębatą; wtedy bilet kosztuje 11 euro lub wejście z buta , a zjazd kolejka wtedy 7,80 euro. Warto wejść , warto wjechać. Zamek udostępnia szereg komnat - jest tu kilka rodzajów muzeów: Poli najbardziej przypadło do gustu muzeum marionetek. Można wejść na kilka wieży , z których rozpościerają się piękne widoki miasta. Inne ciekawe obiekty to: katedra , ratusz , dom urodzin Mozarta , kilka pomników i fontann , kościół akademicki – akurat w remoncie. Starówka zachwyca – tylko dlaczego tu jest ponad 34 stopnie w cieniu ; jak się ten cień znajdzie…
Przesnuliśmy się leniwie , największą lampę przeczekując na trawie przy rzece. Do schroniska wróciliśmy ledwo żywi o 20.00. Po drodze Poli rozsypał się rowerek - wielokrotnie latane taśmą opony jednak nie dotrą do Polski. Co my zrobimy bez rowerka?? A jutro Czeskie Budziejowice.
Salzburg - Czeskie Budziejowice 23.08.2012
Poł nocy padało… od 0:38 do 15:53 trwała droga do Czeskich Budziejowic. Trzeba było skorzystać z zastępczej komunikacji autobusowej – za Linzem awaria torów. Działał do Budziejowic ten magiczny bilet za 32 euro. Oczywiście nowy , bo jest on dobowy. W Czechach dość szybko znalazłem hotel dworcowy po 660 koron.
Poszliśmy na miasto: najpierw ze 2 godziny kupowaliśmy Poli buty - stare zdarły się równie mocno jak rower.. Potem z poł godziny słuchaliśmy grajków na rynku i następne poł godziny Pola się bujała na placu zabaw z drewna z zabawkami w kształcie instrumentów muzycznych. Miasto bardzo ładne stylowe z wielkim rynkiem, ale pustym nieprzytłaczającym. Wełtawa płynie tu dostojnie. Piwko kosztuje nawet poniżej 9 koron w supermarkecie i nawet poniżej 30 w knajpie na starówce. Upal trochę zelżał. Jutro wypad do czeskiego krumlova.