Grindavik – Lindau 16.08.2012
O 5:08 był bus , który w 5 minut zawiózł na lotnisko. Samolot odleciał z półgodzinnym opóźnieniem , bo fog. W strefie wolnocłowej kupiłem pamiątki z Islandii. Część z nich została spożyta w samolocie , reszta będzie na Austrię. Lot minął szybko – spaliśmy. W Stuttgart długo szukałem bankomatu , z którego można wypłacić kasę. Albo popsute , albo nie czytały mojej karty. Wreszcie się trafił. Kupiłem bilet do Lindau za 25 euro na 2 osoby. Działa bilet regionalny na Badenię – Wirtembergię , bo Lindau to pierwsza stacja w Bawarii i się łapie do systemu. Na dworzec metrem S-3. W pociągu my chcieliśmy spać - Pola się bawić , więc musiało wyjść na Poli.
Lindau to cudowne miasteczko położone nad jeziorem bodeńskim - ze starówką na wyspie. Z uwagi na to że jest piękne , a to tego jest piękna pogoda , to nie ma nigdzie miejsc do spania , a jak są , to nie na naszą kieszeń. W taksi za jedenaście euro na kamping 5 km dalej i śpimy na polu pełnym ludzi po 24 euro za dobę. Spać będziemy tu 2 noce. Pole jest nad jeziorem tuż przy granicy austriackiej. W nocy robi się ciemno…. W ogóle ciemno robi się tu już przed dziewiątą… padliśmy…..
Lindau 17.08.2012
Słonce budzi tu już przed dziesiątą. Gaz z kuchni na kasę za 0,20 euro - dwanaście minut gotowania… Jemy te freeszelfy z Islandii. Nad jeziorkiem pobyliśmy z godzinę – woda zimna i brudna. Na niebie widać zeppeliny – jakaś lokalna atrakcja. W Lidlu zakupy – piwo w puszce 0,55 euro + kaucja za puszkę 0,25 euro… trzeba pic na miejscu…Naprawiamy Poli rowerek - opony pękają w szwach – rower jest produkcji chińskiej - niemiecka taśma PCV ratuje opony… W McDonalds internet jest tylko dla tych , co maja karty Vodafona… my nie mamy… na Islandii w ogóle McDonaldsów nie było…. Jest 27 stopni. 4 km do miasta idziemy ponad 4 godziny - Pola nie śpi… Oglądamy bardzo piękną starówkę: port , ratusz , budynki z osiemnastego i dziewiętnastego wieku. Robi się ciemno , wracamy na pole , tym razem zajmuje nam to 45 minut - Pola śpi… Jutro Liechtenstein.