14.10.2008 Dubrovnik – Trebinje – Gacko – Nevesinje
Wsiadamy w busa i jedziemy pod górę do Trebinje. Bilet 44,5 kun. Okolice wyludnione. Trebinje to już Bośnia i Hercegowina – sztuczny kraj , którego nie powinno być. Jest tylko dlatego , że była taka republika w Jugosławii , ale państwowości to tu nie ma. Takie skrzyżowanie Ukrainy z Marokiem posypane miłością do Niemiec. tubylcy pytają nas czy mówimy po niemiecku. My im , że mówimy. Oni nas już więcej o nic nie pytają. W Polsce Bośnia się kojarzy pewnie z masakrą w Srebrenicy i cudem w Medjugorie. Kraj ten powinien być podzielony między Chorwację i Serbię i tak praktycznie jest. Republika Serbska ze stolicą w Banja Luce , ma niewiele wspólnego z Federacją Bośniacko-Chorwacką ze stolicą w Sarajewie. Granice między tymi dwoma częściami państwa są dla przybysza z zewnątrz niewidoczne , ale wystarczy max 5 min i już wiadomo w której części się jest. Nie ma opcji by w republice serbskiej kupić piwo inne niż Biały Jeleń. Nie ma opcji by w części bośniacko-chorwackiej kupić Białego Jelenia. Ot i wsio. Tu cerkwie i cyrylica , tam kościoły , meczety i cyrylica pomieszana z łaciną. Marka konwertybilna / 1KM = 0,5 euro / wspólna waluta po obu stronach ma też 2 wersje: ciężko w jednej z części zapłacić banknotem właściwym dla części drugiej. Jak się jedzie pociągiem , czy busem – to na bilecie jest wyszczególnione ile km i KM należy się każdej ze stron. Generalnie ludzi mało , turystów jeszcze mniej , tylko góry piękne i dostojne. Kasę w banku się wymienia na paszport. Piwo kosztuje 1,2 MK. Inne towary spożywcze ogólnie dostępne tańsze niż w Chorwacji. Bezpiecznie. Oglądamy starówkę , wzgórze z piekną cerkwią zbudowaną kilka lat temu na kształt sławnej Gracanicy oraz kamienny , łukowy most Arslanagica – pochodzący z czasów tureckich.
Podjeżdża autobus z Podgoricy. Jedziemy nim za 6 KM do Gacko. Tu przesiadka w kolejnego busa też za 6 KM do Nevesinje pośrodku gór. Jest jakiś hotel w nim nocleg za 32 euro. Tłumy na dole grają w bingo. To lokalna atrakcja. My idziemy spać.