Eger
Spanie w hotelu na dworcu ma jedna wadę – nie da się spać… megafony zapowiadały każdy pociąg po 3 razy , a pierwszy o 3:30 , a potem co godzinę…. Do tego ten upał w pokoju..
Wstaliśmy niewyspani , od 11.30 ruszyliśmy w miasto , najpierw dworzec autobusowy , by obczaić busy do Gyongyos – są co około godzinę , a to spoko. Potem do tej bazyliki co ma prawie 200 lat – obejrzeliśmy tylko z zewnątrz , bo wjazd do środka płatny.. i to nie mało , kilka piw…
Potem obejrzeliśmy piękną starówkę , zabytkowe kościoły franciszkanów i minorytów , magyehazę – czyli siedzibę powiatu z pięknymi kutymi bramami , ratusz , kilka pomniejszych budowli oraz bardzo ciekawy minaret: 40 metrowy , 400 – letni , 97-schodkowy , bardzo wąski i klaustrofobiczny – chodząc po tych schodkach niejednemu się zakręca w głowie. Ciekawy minaret jest z dwóch powodów: turecki najdalej na północ wysunięty i zwieńczony nie tylko półksiężycem ale również krzyżem. Podobna ciekawostka jest w Kamieńcu Podolskim , gdzie na czubku minaretu jest figurka Matki Boskiej.
Dziś nieco chłodniej tylko 32 , więc trochę nam się chciało. Po obleceniu starówki zaliczyliśmy jeszcze ruiny zamku górującego nad miastem. Wjazd 700 , albo 1400 ft jeżeli z wystawami. Wystawy to: muzeum , kazamaty , zbrojownia , grób Gezy Gardonyiego – pisarza co 100 lat temu napisał książkę przypominającą obronę tego zamku. Sam zamek istniał od XII wieku , w 1552r. oparł się natarciu Turków mimo ze byli 40 razy bardziej liczni. Podobno dlatego , że obrońcy pili lokalne winko i nabierali od niego byczej siły – stad Egri Bikaver. Obrona tego zamku – to dla Węgrów powód do wielkiej dumy. Kilkadziesiąt lat później zamek i tak jednak został zdobyty i Turek w nim siedział prawie 100 lat , aż do pogonił Habsburg w 1702r. przy okazji go obracając w ruinę.
Po zamku do basenów termalnych – Torok Furdo – wjazd w niedzielę po 16 tylko 800 ft ; normalnie 1400 ft. Warto: jest tu 6 basenów na odkrytym powietrzu , w tym jeden częściowo w pawilonie. Temperatura wody od 25 do 36 stopni. 2 baseny na dzieci , więc Pola pływała na swoim dmuchanym psie. Generalnie term na Węgrzech jest multum.
Po dwugodzinnym odpoczynku około 30 minutowy spacer do winnych piwniczek znajdujących się w Szepasszony – Volgy , czyli Dolinie Pięknej Pani. Piwniczek jest około 50 ustawionych w kształt podkowy. W jednych grają muzycy cygańscy , w innych można zwiedzać miejsca przechowywania wina , generalnie we wszystkich można się napić winka. Cena 100 ft za 100 ml , czyli 2 razy drożej niż w sklepie , no ale klimat robi swoje. Piwniczki urokliwe wydrążone w kilkunastometrowych wzgórzach ; no nie ukrywam , że kilka zwiedziliśmy … W jednej z piwnic ciekawostka: sprzedająca nalewa wino pipetą wprost do ust….
Powrót do hotelu , bo już 21:30 , a ostatni pociąg przyjeżdża o 23:30 , a pierwszy odjeżdża o 3:30 , więc dużo snu nie będzie. Jutro Gyongyos – 50 km stąd