O 2:30 musiałem zmienić nocleg z łóżka na glebę , bo Pola spała w poprzek i kopała , spać się nie dało. Tym razem obyło się bez aferki , ale pobudka o 6:00.
Około 12 podjechał bus , skorzystaliśmy i po paru minutach dotarliśmy za 2,5 lei do 2 Mai. Tu leżeliśmy z 5 godzin na plaży korzystając ze słońca i ciepłej wody. Dziś 32/24. Na plaży sporo rozbitych namiotów i zaparkowanych aut – w Rumunii można spać gdzie się chce. Nie było parasoli więc Ania zrobiła konstrukcję z wózka 2 patyków od jakiejś reklamy i 2 chust. Cień był OK , nie podobało się to jednak Panu , co sprzedawał kukurydzę , że niby mu klientów płoszymy. Na nic się jednak zdały jego protesty. Dopiero po 3 h wpadł na pomysł i wykopał patyki przenosząc reklamę w inne miejsce…
Obok plaży na której leżeliśmy bliżej granicy jest druga plaża – taka luzacka pół naturystyczna , ale już bez tego klimatu co był na niej kilkanaście lat temu. Teraz całe zabawowe towarzystwo przeniosło się do Vama Vache.
My też koło 17 tu wróciliśmy i do 19 doleżeliśmy. Po powrocie do kwatery okazało się , że na tarasie jest darmowy net , a to super.
Na tym dzień się skończył , czyli znowu nic się nie działo… Może to i lepiej…. Jutro Constanta i nocny pociąg na NW najlepiej do SatuMare.