Do Kijowa
Potem oglądamy zdjęcia , pijemy dalej , jemy kolację pojawia się info , że między 0:30 a 1:30 zdajemy pokoje a o 1:30 wyjeżdżamy na lotnisko. Acha czyli można pić dalej. Integruje się z Ukraińcami , potem z Czechami. Zdajemy pokoje , w autobus i na lotnisko. Bilety , odprawa i już jesteśmy w gejcie. Stoi samolot Boenig 767-300 w barwach Aerosvit. A to dobrze. Jest 5:00 może zaraz do niego wejdziemy , jest 6:00 może zaraz do niego wejdziemy , jest 6:30 wychodzi do nas stewardessa – oj zaraz do niego nie wejdziemy – jest problem , podobno wypadliśmy z grafiku startów i czekamy na dogodną chwilę , by się wbić w pas startowy. Acha , no to pilibyśmy dalej , ale nie ma co. Nie pijemy , nie wchodzimy - czekamy. Jest 7:00 , czekamy , jest 7:30 wchodzimy , kot też wchodzi i Sasza. Kot siada za nami , Sasza obok. Lecimy. Podobno mamy zdążyć na samolot do Warszawy na 14:30. Śpimy. Kot też i Sasza. Mijają 3 godziny. Sasza wstaje , Kot wstaje , reszta pasażerów też musi wstać…. Nie ma piwa na pokładzie , ale jest wino. Acha to pijemy. Sasza i Pola oglądają bajki. Kot śpi.