Krabi – Ko Phi Phi
Wstaliśmy o 7:00 – Ania zarządziła pobudkę , o 8:30 byliśmy w kasie i kupiliśmy po 350 bat bilet na prom na wyspę Phi Phi. Poganiałem za jedzeniem , tuk-tuk podrzucił nas i innych pasażerów w sumie 11 osób i już o 10:30 odpływ z portu. Prom zapełnił się na maxa – nie tylko miejsca pod pokładem zajęty również cały deck. Kłębów ze 150 – sami turyści z plecakami: średnia wieku 23 lata , średni kraj – USA , średni stan – Kalifornia. Ech z Sumatry na Batam z turystów tylko my…..tu sami turyści…. Jest piwo na pokładzie 50 bat za puszkę 0,33l. Kłeby nie piją , kłeby śpią... widać wczoraj była impra… Widoki rewelacyjne z decka widać super okoliczne wyspy. Patrzę na pasażerów – stringi , push-upy , krótkie spódniczki …. Ojoj po tych krajach muzułmańskich – every day is Sunday… dopływamy … jest ok. 12:45 , szukam czegoś do spania. Z AC po 1000 – 1200 , z fanem po 600 – 800 , bierzemy bungalow u tranzystora Gipsy 1 za 350. Jest plac zabaw , kogut i nawoływacz , zimna woda , róż na ścianach , w szufladzie zielone stringi, mini-fan pod sufitem i ze 38 stopni na termometrze – zewnątrz chłodniej. Spoko – damy radę. Na razie idziem na plażę. Plaża luz – woda – zupa , wkoło turyści , miły żółty piasek , dno – piaszczyste i nie spadające za bardzo , fale mizerna , zasolenie – duże , w końcu to Morze Andamańskie. Pola pływa w swoim stylu – myślę , ze jeszcze ze 2 morza i się utrzyma na fali. Obowiązkowy strój na plaży – jednak bikini nie topless….. Temperatura tak około +35 powietrze , +30 – woda , wiatru i chmur – brak. Potem spacer do wyspie – wyspa mała na max ze 6 km długości – brak samochodów i motorów , ruch pieszo-rowerowy , widoki i infrastruktura – rewelacja – to jednak jest superkurort. Sklepy , hotele , biura podróży , turyści.. Ceny + 20 – 50% Krabi , mimo to chyba jednak lepiej być tu niż w Kambodży…. Jutro Phuket lub pojutrze Phuket….