Geoblog.pl    genek    Podróże    Wakacje 2011 - część 1: Nowa Zelandia , Australia , Indonezja , kraje Azji SE ... itd    e chyba jesteśmy w europie...
Zwiń mapę
2011
14
cze

e chyba jesteśmy w europie...

 
Malezja
Malezja, Melaka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 33658 km
 
Malakka
Spało się dobrze do 10:15 , na szczęście śniadanko składające się z dowolnej liczby tostów , kawy i herbaty czekało na nas w kuchni – backpackers to jest to. O 12:00 w miasto – rozpoczęliśmy od wieży Menara Taming Sari – wjazd na 110 metrów w górę za 20 RM zajmuje minutę , 5 minut się kręci wokół osi na szczycie i 1 minutę się zjeżdża. Widoki zachęcające do zwiedzania , piękna kolonialno-portowo-europejska zabudowa z wyraźnie zaznaczonym podziałem na 2 części: wschodni brzeg kolonialny – panowie , zachodni brzeg , chińskomalajski – siła najemna. Zwiedzanie pieszo zajęło nam 6 godzin. Udało nam się zobaczyć: port skąd można się promem dostać na Sumatrę i na Batam , muzeum morskie z modelem portugalskiej karaki w skali 1:1 , potem wzdłuż rzeki do rynku holenderskiego , a przy nim są: Stadthuys z 1660 roku , czyli ratusz obecnie wykorzystywany na potrzeby muzeum , kościół anglikański ChristChurch z 1741-1755 , ładny zewnątrz , nieładny wewnątrz – tak czy siak jest to najstarszy anglikański kościół w państwie , budynek dawnej poczty , wieża zegarowa wyglądająca na holenderską , ale jest angielska z 1886r i kilka pomniejszych budynków.
Przy okazji mała dygresja odnośnie losów Malakki , by pojąć w czym rzecz. Miasto założył Parameswara około 1377, po tym jak go wygoniono z Singapuru ok. 250 km dalej. I tak spokojnie sobie w nim rządził aż do śmierci , a potem jego następcy aż do 1509 r. kiedy to pojawili się w okolicy Portugalczycy. Ich pierwszy atak , dzięki wsparciu kolegów z Sumatry i reszty półwyspu został odparty , ale kolejny dwa lata później już nie. Portugalczyk wyciął w pień co zastał i postawił nowe. I rządził sobie spokojnie ze 130 lat do 1641 , kiedy to Holender wraz z sułatanem z Johor Bahru go przepędził. Holender poniszczył to co zastał i postawił nowe. I tak sobie spokojnie rządził ze 154 lata do 1795 , kiedy to pojawił się na krótko Francuz , bo to był okres wojen napoleońskich. Po tych wojnach wskoczył Anglik znany z Singapuru sir Raffles i siedział sobie do 1954 roku z przerwą na II wojnę światową , kiedy pojawił się Japończyk. W okresie zimnej wojny byli tu terroryści komunistyczni , ale jakoś zostali przepędzeni / nie to co w Birmie , Wietnamie , Laosie , czy Kambodży / przez lokalnych nacjonalistów i tym sposobem Malakka stała się częścią niepodległej Malezji. A cała ta rozróba o to , że Malakka jest pięknie położona przy cieśninie o tej samej nazwie i można dzięki jej obsadzeniu blokować ruch statków między Malajami a Sumatrą , czyli płynąc z Chin do Europy jest troszkę dalej , bo trza opłynąć Sumatrę , a że troszkę robi różnicę stąd te zawieruchy.
Idąc dalej zgodnie z ruchem wskazówek zegara okrąża się wzgórze , na którym kiedyś była portugalska forteca Formoza , z której poza ruinami kościoła św. Pawła z 1521r. na szczycie niewiele zostało. Kościół ma bardzo ciekawą historię: zbudował go Portugalczyk jako katolicki , na miejscu wcześniejszej budowli malajskiej , Holender przemianował go na protestancki , Anglik stworzył w nim dom latarnika , robiąc z dzwonnicy latarnię morską , Japończyk zbombardował , a Malezyjczyk – zostawił w ruinie. Ot i cała historia miasta…
Wokół można zauważyć otoczenie fortu , głównie dzięki układowi ulicy w elipsę wokół wzgórza. Przy ulicy znamienite budynki: muzeum niepodległości , odbudowany pałac sułtana z XVw. , muzeum islamu i etnografii , muzeum znaczków , jakiś statek , jakiś pociąg , 2 wozy bojowe , chevrolet , parę innych detali. Koło zatoczone więc idziemy dalej wzdłuż rzeki , widzimy replikę koła młyńskiego , fajną zabudowę przyrzeczną , knajpki , hoteliki , sklepiki , po rzece pływają różnego rodzaju stateczki , po ulicach jeżdżą turystyczne beciaki – kolorowe , pełne kwiatów , z muzyką puszczaną z wieży zasilanej przez akumulator. Jeszcze bialutki kościół a’la francuska katedra , wyróżniający się na tle , bo reszta zabudowy czerwono-ceglasta. Przez rzekę wiedzie wiele mostów , my wybieramy jeden z nich i już inny świat – miasto poddanych. Chińska dzielnica z uliczką Jonker , na której pełno sklepików ze starociami , lampionów , smoków itp. Obok inne atrakcje: the Cheng Hoon Teng Chinese Temple, the Sri Poyatha Vinayagar Moorthi Hindu Temple i the Kampung Kling Mosque , czyli Chińczyk , Hindus i Arab obok siebie na jednej ulicy. Widzieliśmy też 6 tańczących beciaków w czasie próby do jakiegoś występu. Inne atrakcje to fajne trzystuletnie domki , knajpki , sklepki , muzea , hosteli ze dwadzieścia , jeden sklep z mocnym alkoholem jakie przyjemne ceny: likier 170 ml za 5,50 ; rum 350 ml za 15 , wino z chin za 8. Kupujemy obok te miniszaszłyki po 70 snów za sztukę. Najpierw 10 , potem drugie 10 takie pyszne.
Przy okazji dygresja na temat waluty 1 ringgit = 100 sen. W obiegu są banknoty 1 , 5 , 10 , 50 ringgit różniące się kolorem i rozmiarem , wszystkie z aktualnie panującym królem oraz monety 50 , 20 i 10 snów – okrągłe , srebrzyste , przyjemne , nie za ciężkie , nie za duże. Ciekawostka to , że na rewersie 5 RM jest Petronas Towers , na innych środki transportu , port i góra.
Tak sobie miło spędzając dzień dotrwaliśmy do zmierzchu , pogoda najpierw pełne słońce +34,8 w cieniu , po 15.00 całkowite zachmurzenie , lekki wiaterek od morza , ale deszczu brak , w nocy tak +28.
Po krótkim odpoczynku na nocny spacer nad morze , widzieliśmy nowy meczet na sztucznej wyspie i molo z cudownym karaoke-barem. Stoliki sześcioosobowe , intymne , w pomieszczeniach zamykanych drzwiami , a tych pomieszczeń ze sto , wewnątrz stolik , TV , DVD i mikrofon. Puszcza się z DVD ulubiony kawałek i śpiewa znajomym przez mikrofon czytając tekst z TV , jak zaschnie w gardle , to przełącza się guzik i przez ten sam mikrofon mówi: 6 piwek do stolika nr 57 i kelner po chwili dostarcza… wraz z upływem czasu śpiewa się coraz głośniej i coraz szybciej , no i coraz częściej wzywa się kelnera… i tak aż do wyczerpania albo zasobów albo repertuaru… aż w pewnym momencie TV , DVD i mikrofon stają się zbędne. A wszyscy wokół myślą , że to Wojski gra , a to echo grało….
My wolimy zupę w knajpie na rogu i idziemy spać. Jutro Kuala Lumpur. Malakka – piękna , z klimatycznych , historycznych miasteczek , na pewno najpiękniejsza na tym wyjeździe.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Pafnu
Pafnu - 2011-06-14 23:44
Nie podałeś temperatury wody. Jestem zawiedziony. Zbiłeś termometr? :-)
 
Bajka
Bajka - 2011-06-15 00:32
Zdjęcia Poli na różnych stworach mniej lub bardziej realnych mogłyby stworzyć ciekawy album z tej podróży...
 
Edi
Edi - 2011-06-15 10:01
ehh :) jak Wam dobrze... Jak tak człowiek siedzi tu za biurkiem, a Wy tam sobie drepczecie, myśli sobie - czas ucieka a tyle ciekawych rzeczy na świecie ;) Uściski dla całej Waszej trójki...
 
 
zwiedzili 52% świata (104 państwa)
Zasoby: 1550 wpisów1550 3850 komentarzy3850 17474 zdjęcia17474 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
07.12.2023 - 20.06.2024
 
 
31.07.2023 - 29.08.2023