Geoblog.pl    genek    Podróże    Wakacje 2011 - część 1: Nowa Zelandia , Australia , Indonezja , kraje Azji SE ... itd    sen na jawie
Zwiń mapę
2011
26
maj

sen na jawie

 
Indonezja
Indonezja, Gilimanuk
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 31474 km
 
Lovina – Karangasen
O 10:30 pojawił się Pan z busem i w 1,5h zawiózł nas do Gilimanuk. Po chwili byliśmy na promie na Jawę do Banyuwangi. Bilety darmowe: 6000 dorosły , 5000 dziecko , 35000 motor , 95000 samochód. Promy odpływają na bieżąco jak tylko upakują komplet. Naszemu zajęło to godzinę , potem płynął z pół godziny. Na promie handelek w najlepsze: owoce , gazety , biutiful sanglasys itp. Prom to taki skorodowany rupieć , ale jakoś płynął , w ogóle między wyspami tych promów płynie z 15 naraz , ten przybija , ten odpływa , ten towarowy , ten to żaglówka…zagazowali nas spalinami , bo nie mogliśmy się przebić do wyjścia przed samochodami i musieliśmy czekać aż wyjedzie autobus , który ledwo na ten prom się zmieścił. W porcie jadownia , napadł nas tłum naganiaczy , cudem udało się ich przepłoszyć. Naprzeciw jest restauracja , tam zjedliśmy obiad i pozbieraliśmy myśli. Nadjechało bemo. Podrzucił nas gość na dworzec kolejowy , ale nie na tą stację co trzeba , tylko na jakąś inną z 5 km od miasta w kompletnej dziurze. Tu paraliż decyzyjny: jak dymić nikt nie wiedział spać czy jechać , wreszcie padło na hotel 3 km stąd , pojechałem z jednym z gości na motorynce rozpoznać teren. Hotel typu bungalow , z klimą , TV , ciepłą wodą , śniadaniem – 143.000 – bierzemy. Z powrotem po rzeczy. Kupiłem bilet na jutro na 9.00 do Surabaya 63.000 dorosły , 52.000 dziecko – około 300 km jazdy zajmie pociągowi prawie 7 godzin. Goście chcieli za podrzut do hotelu 40.000 – dostali ignora i poszliśmy z buta , wózek skrzypiał niemiłosiernie , bo w tylne lewe koło wpadł piasek z Loviny. Zatrzymał się miły pan i podrzucił nas do hotelu , okazało się , że hotel był tuż za rogiem …. Po rozpakowaniu się poszliśmy na miasto. Zjedliśmy jakąś zupę typu rosół z czymś pomielonym w środku na kształt klopsa – 5.000 , potem podjechał pan mający na wózku w kształcie łódki objazdowy punkt szykowania pysznych kawałków kurczaka nabijanych na patyki. Porcja 15 sztuk , zamówiliśmy dwie , pan rozpalił ruszt , coś pobełtał , dodał sos zawinął wszystko w liść palmy dołożył 2 porcje ryżu też w liściu palmowym i wyżera primasort – 30.000 , potem jeszcze prażony ryż dla Poli u miłej Pani co położyła na chodniku 2 dywany ustawiła parę taborecików i już jest restauracja. Ryż rewelacyjny z kurczakiem , jakimś zielskiem , jajem i dziwnymi przyprawami – 5.000
W hotelu kilka nieudanych prób ustawienia odpowiedniej temperatury wody. Przy okazji ciepła woda w Indonezji to luksus większy niż klima. Klima proste – kupujesz , instalujesz i masz. A ciepła woda – to tylko z piecyka zasilanego z wielkiej butli z gazem. Gaz się szybko kończy , piecyk oczywiście rozregulowany typu dymi – nie dymi. Kolektor słoneczny – tu nie występuje , a podgrzewaczy na prąd brak. Przed snem jeszcze niespodzianka. Sześciu gości , co mieszkali zebrało się na tarasie obok naszego pokoju , wyciągnęli duriany i wyżera w najlepsze – smród z tych durianów , czy smród z kibla – sam nie wiem , co bardziej bije…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 52% świata (104 państwa)
Zasoby: 1550 wpisów1550 3849 komentarzy3849 17474 zdjęcia17474 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
07.12.2023 - 20.06.2024
 
 
31.07.2023 - 29.08.2023