Ubud – Lovina
Wczorajsze śniadanie było bardzo dobre , więc dziś zamówiliśmy podwójne. Przy śniadaniu dogadaliśmy trasę. Tak zwany brat właściciela za 500.000 zawiezie nas do Loviny po drodze zatrzymując się tam gdzie będziemy chcieli. Super 100.000 taniej niż myśleliśmy. Zapakowaliśmy się w busika firmy Mitsubishi i po 6 godzinach dotarliśmy do Loviny jakieś 150 km dalej. Po drodze widzieliśmy różne dziwne balijskie wioski z polami ryżowymi , gajami palmowymi , kurnikami , kakaowcami , pomarańczami , mandarynkami itp. Ruch coraz mniejszy , zabudowa też jakby rzadsza. Gość zawiózł nas do Puri Semanapura , gdzie można robić rafting albo słoning. Nawet jakaś dama na słoniu przetoczyła się obok nas. Koszt za słoning – 70 USD/30 min solo lub 150 w trójkę czyli całkiem całkiem…
Po około 2 h jazdy dotarliśmy do świątyni Besakih – najstarszej i największej na Bali – niezła , bardzo nam się podobała , składała się głównie z szerokich schodów , otwartych przestrzeni , wielkich rzeźb , budowli z ciekawymi dachami , tarasów , trochę modlących się , raczej cicho i bez zapachów wkoło. Super widok na wulkan Agung u podnóża , którego na około 1 km npm jest ta świątynia. Całość do obejrzenia w około godzinę. Wejście 15.000 + obowiązkowo trzeba zapłacić za przewodnika - ile kogo stać + za wypożyczenie sarongu. W dalszej drodze nasz kierowca kupił 2 łuby pełne kwiatków – będzie je palił o zachodzie słońca , by szczęśliwie wrócić do domu…. Potem podjechaliśmy aż na 1500 m npm do Batur – jest to mała turystyczna wioska z super widokiem na wulkan Batur oraz wielkie jezioro o tej samej nazwie. Wjazd do wsi jest płatny – 25000 za samochód. Wulkany tu są niesamowite do krateru porośnięte roślinnością - całe zielone. W Batur jest restauracja w widokiem na jezioro i wulkan ze szwedzkim stołem – można tam jeść do woli za ok. 70.000/os – odradzam , chyba , że ktoś lubi spędzać dzień po jedzeniu dużo czasu w toalecie lub potrafi pohamować swoje obżarstwo. Z Batur swobodny zjazd aż do Singaraja – dawnej stolicy wyspy. Lovina – 10 km dalej , czyli pół godziny jazdy. Kierowca zawiózł nas pod hotel Elsa II – tuz obok morza. Spodobał nam się więc będziemy tu spali 2 noce. Cena 170.000 obejmuje wentylator , ciepłą wodę , śniadanie , wielki stylowy pokój z tarasem i łazienką. W pokoju jest klima , za którą trzeba dodatkowo zapłacić 50.000. Genek jako branżowiec odpalił klimę bez opłaty. No i są tu egipskie ciemności , bo na pokój około 25m2 musi wystarczyć jedna żarówka o mocy ok. 60W , do tego zainstalowana w samym rogu , bo inaczej fan robiłby za stroboskop…. Podebrałem kasę z bankomatu , daje max 2 mln rupii , ma w środku klimę a przed wejściem stoi strażnik w mundurze , wpuszca tylko tych co mają kartę. Widzieliśmy piękny zachód słońca nad Morzem Bali z plaży pokrytej czarnym pyłem wulkanicznym. Zjedliśmy pyszny obiadek , oczywiście z soczkami + na deser kilo bananów indonezyjskich i kawałki tuńczyka z rusztu na patyczkach. Jutro idziemy plażować…