Albury – Melbourne
Zbieraliśmy się powoli , przez nikogo nie poganiani nocleg opuściliśmy o 11.00 jedząc jeszcze pyszne śniadanko zostawione przez właściciela w lodówce. Dworzec tuż obok , przy dworcu jakieś emerytki akurat uczestniczyły w zawodach w bule. Kupiłem jeszcze w tym liquorze 2 winka , bo dobre. Do Seymour bus ; potem przesiadka do pociągu – całość 4h nudy ogromne. W Melbourne przez 1,5h szukanie hotelu: tu za drogo , tu brak miejsc , tu z dzieckiem nie akceptują , wreszcie padło na Discovery , wielki hostel z pokoikiem przyjemnym choć małym i nic poza łóżkiem nie mającym. Cena 69 AUD – drogo , ale nic lepszego nie udało się znaleźć. Tu będziemy spali 4 noce. Kuchnia – syf , mało garów i sprzętów dużo ludzi i brudu. Internet płatny 4AUD/h , na szczęście obok jest McDonald. Supermarket Aldi też jest obok , ale dziś sobota i już zamknięty , więc zakupy zrobiłem w Idze. Paluszki rybne , frytki i zupka. Po drodze spotkaliśmy dziwnego zwierzaka ni to kot ni to wiewiórka – to chyba possum.
Jutro zaczynamy poznawanie Melbourne. Pogoda nawet znośna.