Thredbo – Albury
Plan minimum zakładał Corryong – 100 km dalej , plan maksimum Albury – 200 km dalej. Zrealizowaliśmy maxa i to w rewelacyjnym czasie. Na stopie byliśmy o 10.20 – miły pan z YHA dał nam kod do drzwi mówiąc: jak nic nie złapiecie wracajcie… Złapaliśmy piąty samochód co jechał , czyli 1h 20 minut czekania w pięknym słońcu. Poprzednie cztery też się zatrzymały , ale nie mogły wziąć , bo pełne lub miały tylko dwa siedzenia lub jechały tylko kilkanaście km dalej. Wreszcie pojawił się Markus z Brisbane – piękny dwudziestolatek w olbrzymiej Toyocie LandCruiser – to nasz hero. Bez problemu nas załadował do swego czołgu i w 3h 30 min dowiózł do Albury po drodze zatrzymując się w Corryong , gdzie kupiłem takeaweya – fish&chipsa chyba z pół kilo za 6 AUD – Victoria to jednak super stan.
W Albury – znowu NSW od razu poszliśmy do supermarketu Coles robiąc zakupy w normalnej cenie tzn 2 – 3 razy drożej niż w Polsce. 2-3 razy to nie 5 razy jak w Thredbo… Dla palaczy – ramka fajków – 50 zł w sklepie w knajpie nawet 80 zł. Miasto ok. 20 tys. dusz ; typowe australijskie – kilkanaście skrzyżowań lub rond i centrum z głowy zabudowa parterowo-piętrowa. W centrum nic. Znalazłem motel za 70 AUD ze śniadaniem – całkiem przyjemny obok dworca- dworzec jedyny ładny budynek w mieście jutro fota , bo dziś znowu dzień bez fot. Na dworcu kupiłem bilet do Melbourne za 27,70 AUD/os najpierw bus do Seymour potem pociąg wszystko w ramach jednej formy V-line. Obok dworca – cud natury McDrive w wersji Liqdrive. Wjeżdżasz samochodem do przelotowego garażu otwierasz okno w drzwiach mówisz , co chcesz , obsługa przynosi piwko , winko lub wódę płacisz i jedziesz dalej. Rewelacja… też tam kupiłem!!! Potem nad rzekę Murray graniczną między NSW a Wictorią , po drugiej stronie rzeki jest miasto o nazwie Wodonga , miasta obydwa całkowicie od rzeki odsunięte poza mostami nic ich nie łączy. A sama Murray płynie tu bardzo leniwie… Znaleźliśmy McDonalda … Jeszcze tylko zakupy w supermarkecie z liquorami – wino w rewelacyjnej cenie 3 AUD!!! To jest to!!! Smak wina podobny do Sofii , ale moc 13,5% robi swoje… i ten aromat… Jutro do Melbourne , dziś jeszcze muszę poszukać jakiegoś dobrego noclegu tam , bo W Melbourne będą 4 noce….
Na deser coś o kasie , miało być tradycyjnie o tym w stolicy ale nie było kiedy: W obiegu są plastikowe banknoty 50 , 20 , 10 i 5 AUD. Podobno jest też 100 AUD, ale ich póki co nie widziałem. Monety to 2 i 1 AUD oraz 50 , 20 , 10 i 5 centów , ceny na półkach podawane z dokładnością do 1 centa ; w kasie są zaokrąglane do 5 centów. Banknoty są dwustronne tak jak dawne polskie 2000 zł , ale parytetowe jak na jednej stronie chłop , to na drugiej baba. I tak: 50 AUD – żółtawe David Unaipon i Edith Covan ; 20 AUD – czerwonawe John Flynn i Mary Reibey , 10 AUD niebieskawe A.B. Peterson i Mary Gilmore ; 5 AUD wyjątek królowa Elżbieta II. Dla moich wiernych czytelników prośba – dajcie info co to za istoty , bom ciekaw. 2 AUD to minimalistyczna żółta monetka z królową i Aborygenem ; 1 AUD trochę większa z królową i kangurami ; 50 cent – olbrzymia cegła ośmiokąt foremny srebrzysty ; 20 cent – też wielkie dziobak ; 10 cent – ptaszydło lirowe ; 5 cent malutkie – byle co…