Taupo
Noc minęła spokojnie jednak duża trójka Salewa to nie mała dwójka Hannah i zmieściliśmy się wygodnie. Pola spała w poprzek z głową na plecakach za to zawinięta w puchową kołdrę. O 6.30 sprawdziłem temperaturę wewnątrz namiotu było 16,5 stopnia czyli więcej niż u nas w domowej sypialni…. Zdecydowaliśmy , że bierzemy wózek nie nosidło i to była dobra decyzja. Szlak był w miarę prosty z akcentem na w miarę. Korzystając z uroków YHA / hamaki , huśtawki / zebraliśmy się dopiero o 13 i poszliśmy na walking wzdłuż rzeki Waikato wypływającej z gór Tongariro , przepływającej przez jezioro Taupo i wpadającej do Morza Tasmana na wysokości Auckland po 425 km biegu. Tym sposobem jest to najdłuższa rzeka Nowej Zelandii. Rzeka jest niezwykła. Brzegi wysokie na 30 metrów , malownicze krajobrazy , kolor błękitu i te bystrza… Ech Ci którzy zaliczyli piekiełko na Welu mogą sobie wyobrazić piekło na HukaFalls. Temu nawet załoga Guma+Bajka nie dałaby rady. Tu tylko tacy zawodnicy jak Gienieczko mogą próbować swoich sił / przy okazji polecam jego książkę o spływie McKenzie /. Bystrze ma ze 200 metrów długości i kończy się około jedenastometrowym progiem. Korek pewnie by powiedział spoko płyńcie – przepłyniecie. Jet Boaty podpływały od dołu i pokazywały to piekło od strony rzeki. My mamy foty od strony lewego brzegu. Szliśmy nim przez 2 „walki” jeden od ciepłych źródełek termalnych tuż przy Taupo do HukaFalls – 45 min , drugi od Huka Falls do Wairakei - 120 min. Na odcinku od Huka Falls do Wairakei funkcjonuje elektrownia wodna jedna z ośmiu na tej rzece. W ogóle Waikato zapewnia 12% zapotrzebowania na energię w NZ. To jest dopiero potęga źródeł odnawialnych. Z uwagi na to że późno wyszliśmy i do tego kąpaliśmy się w tych ciepłych źródłach do końca szlaku dotarliśmy o 18. Te ciepłe źródełka wymagają jeszcze kilku słów uznania i małej dygresji. Mają około 40 stopni pięknie pachną a ich wody wpadają do rzeki strumykiem przykrytym mostkiem. Znajdujesz miejsce na kamyku najlepiej obok Izreality co zajął najlepsze i cieszysz się takim oto urokiem: Prawą część ciała omywa ciepłe źródło , lewą zimna rzeka. Wracając do nas: GPS pokazał 9,3 km do Taupo. Pogoda była piękna słońce prażyło straszliwą mocą a my z buta po asfaltówce z powrotem. Droga pusta jak w Laponii. Szliśmy , szliśmy i po 15 minutach cud: stop-widmo. Machaliśmy na niego , ale był pełny. Okazało się , że kierowca i jego pani odwieźli kolegów na golfa i mieli jechać dalej do miasta , ale nas zauważyli i specjalnie zawrócili by nas zabrać. Dzięki Michael i dzięki Judy. Pije wasze zdrowie piwkiem Coopers z Australii w niesamowitym , ale tu bardzo popularnym rozmiarze 0,75 litra w szkle – najlepsze jakie do tej pory na tym wyjeździe piłem. Wycieczka udana dzięki wam i cud pogodzie w 100%. Pola dziś płakała max 5 minut , tylko jedna mała aferka o zdjęte buty. A poza tym uśmiech , radość i dziecięce przyśpiewki. Ludzie już nas tu poznają i machają do Poli a ta odpowiada baj baj. Jutro jedziemy do Turangi ok. 50 km na S. , a stamtąd będziemy kombinowali jak dostać się do Whakapapa wioski leżącej w centrum Parku Narodowego Tongariro. Tongariro szczególnie wulkan o nazwie Ngauruhoe widzieli wszyscy co oglądali Władcę Pierścieni. To MORDOR!!!!!
Taupo – Whakapapa
Zbieraliśmy się powoli bo autobus do Turangi był dopiero o 12:50. Zabukować bilet udało się na recepcji. W toalecie Pola znalazła czyjąś komórkę oddała mamie , mama tacie , a tata recepcji. W Turandze okazało się że o 16:00 , czyli za 1,5 h jest shuttle bus do Whakapapa za jedyne 38 NZD/os. Zdecydowaliśmy się na niego. Inna opcja to nocleg w Turanga i kupno wycieczki Tongariro Crossing za 40 NZD. Wyjazd wczesnym rankiem około 6:00 do Mangatepopo 1150 m npm , potem ok. 7h z buta do Ketetahi 750 m npm i stamtąd koło 17:00 bus odbiera do Turangi. Po drodze można zobaczyć Emerald i Blue Lake oraz wejść na Tongariro 1967 m npm / ok. 90 min w obie strony / i na Ngaururoe 2287 m npm / ok. 120 min w obie strony / . Jak ktoś nie zdobywa wulkanów to najwyżej wejdzie na Red Crater 1886 m npm. UWAGA: wulkany są aktywne najbardziej Raupehu. Shuttle bus to marszrutka zakurzona i podskakująca na wybojach. Ok. 17:30 byliśmy na miejscu. Wioska miniaturowa z pięknym hotelem Chateau na wjeździe , najwyżej położonym hotelem w NZ Skotel ok. 1200 m npm i naszym campingiem , w którym jest jedyny sklep we wsi oraz kipitok w kuchni – genialny wynalazek , który widzimy w tym kraju kolejny raz. W jednego z kranów leci sobie wrzątek , przyciskasz guzik , podkładasz kubek i już masz piwo tzn herbatę… Nocleg 19NZD/os. Wstępne rozpoznanie terenu pozwoliło na podjęcie decyzji. Jutro zdobywamy Raupehu trzeci z wulkanów wchodzących w skład parku najwyższy 2797 m npm i najobszerniejszy. Inna z możliwości to mała pętla 2 dni drogi i duża pętla 5 dni drogi. Noclegi w schroniskach takich w których nie wiele jest za to trzeba je wcześniej rezerwować i bulić po 31 NZD/os lub po 62NZD/os bez rezerwacji. Kto sprawdza te rezerwacje nie wiem. Może jednak jest tam obsługa albo jakieś rangersy chodzą… Tu mała dygresja w wigilię 1953 roku Raupehu wybuchł tak nieszczęśliwie , że lawa spadła na most kolejowy tuż przed nadjeżdżającym pociągiem , zginęło 153 osoby. Pola dziś ganiała jak szalona najpierw w Turandze po trawie i górkach , potem w Whakapapa po stołach w kuchni. Chyba umie już skakać. Jest tu batuta.
Whakapapa
Noc minęła spokojnie. Rano spotkaliśmy dwójkę warszawiaków z Bemowa co jeżdżą kamperem od Christchurch do Auckland w 17 dni dziś był chyba ich dzień jedenasty. Tempo mają niezłe wczoraj byli na Mont Egmont takim stożku wulkanicznym wyrastającym z ziemi na prawie 2500 m npm tuż przy Morzu Tasmana. Dziś 21 marca czyli pierwszy dzień jesieni hihi. Pogoda jakaś taka nieciekawa , wieje , od czasu do czasu pada , sine chmurwy na niebie. Ale cóż trzeba iść. Wyszliśmy zamiast o 9 to o 11 nic to odrobimy w drodze. Do wyciągu na Raupehu jest 5,5 km asfaltówki , po około 20 minutach marszu , trafił się stop miłe starsze małżeństwo z Brisbane uporządkowało swojego campera i już byliśmy w Whakapapa SkiArena. Jest tu kilkanaście wyciągów po naszej stronie i około 10 po drugiej stronie. Tu można wjechać max na 2200 m npm tam na ponad 2300. Wyciągi Dopelmayera trolerskie dwu i czterosiadaczki , a reszta to orczyki. Wjazd bez nart dwoma siadaczkami z 1650 m npm na 2040 m npm kosztuje 25 NZD/os. Niestety trypel wyciąg nie żre zbyt silny wiatr , a na dole we wsi mówili że dymi… Ania z Polą zostały z gratami w cafe , a ja poszedłem na górę wzdłuż wyciągów. Po około 70 minutach byłem na tym 2040 m npm idąc jakimiś wulkanicznymi polami usłanymi wielkimi głazami , tu musi być chyba ze 2 metry śniegu by dało się po tych głazach jeździć , a tras jest kilkadziesiąt w większości niebieskie i czarne a nawet podwójnie czarne dla ekstremistów. Straszliwy lejwoda , koziczny wiatr i wielkie chmurwy , widoczność max 100 metrów to przyczyny dla których wyłączyli wyciągi oraz powody przez które nie zdobyłem Raupehu. Normalnie wjeżdża się tu wyciągiem idzie w górę do najwyższego orczyka czyli na 2200 i wraca. Ja chciałem wrócić jak się stożek skończy lub przynajmniej zaczną lodowce niestety potęga zaklęta w sercu wulkanu wygrała. O 15.30 byłem na dole , Ania i Pola właśnie kończyły zabawy z ciastoliną i pisiu–pisiu po specjalnej zmawyzalnej tabliczce z plexi knajpę już zamykali więc przeszliśmy do takiej fajnej ogólnodostępnej ogrzewanej wiaty z WC i wodą w której można spokojnie spać na podłodze , zrobiliśmy sobie obiadek uruchamiając naszą kuchenkę , w której przestała właśnie działać zapalarka…. Na szczęście przechodzący obok człowiek poczęstował zapalniczką i mogliśmy skosztować dobrą nowozelandzką puszkę z prawie gotowym spaghetti. Podgrzewasz około 2 minuty i już możesz jeść. Wracaliśmy powoli , bo Pola szła po kamiennych osłonach jezdni przed lawinami. W międzyczasie minął nas jedyny samochód… W Skotel zjedliśmy pyszny obiad z jedną wadą. NZ to nie jest SP , I czy F , więc do obiadu nie dają winka tylko wodę , a cudotwórca z Kany Galilejskiej już po ziemi nie chodzi….. Kolejny nocleg w namiocie. Jutro Tongariro zamknięte dla wycieczek , więc pewnie zamiast zrobić crossing zrobimy tylko wodospad i będziemy próbowali dostać się do National Park 16 km stąd bo tam przystanek ma nasz Intercity.