taupo

Rotarua – Taupo
Ten dzień był przeznaczony na walking po okolicy pełnej jezior. Uzbrojeni w nosidło i plecak pełen żarcia już o 10 wyruszyliśmy w teren. Najpierw brzegiem jeziora Rotorua , gdzie jest pełno bulgoczących , śmierdzących źródełek , oczyszczalnia ścieków i podobne atrakcje. Wkoło unosi się zapach siarkowodoru. Po około 40 minutach dotarliśmy do ulicy Tarawera , gdzie przyczailiśmy się na stopa. Po około 15 minutach miły pan i jego pies zawieźli nas do Buried Village , jakieś 13 km jazdy. Zasypana wieś to obecnie muzeum , gdzie za 31 NZD można obejrzeć odtworzone zabudowania wioski zniszczonej przez wybuch pobliskiego wulkanu. Było to w 1886 roku , zginęło wtedy 150 osób. To była przez długie lata druga największa tragedia w dziejach Nowej Zelandii – wcześniej zatonął statek z 230 osobami , później było trzęsienie ziemi w Napier, teraz niestety na czele jest trzęsienie ziemi w Christchurch. Poszliśmy dalej nad jezioro Tarawera , trochę drogą , trochę ścieżką spacerową. Jezioro jest całkowicie dzikie dostępne tylko w kilku miejscach , wszędzie obok brzeg wysoki lub porośnięty dzikim lasem. Kilkunastu bogatych ludzi ma tutaj swoje dacze w pomostami i hangarami na łódki. Można łowić rybki , można pływać lub wynająć watertaxi albo lepiej kajak i kilka dni spędzić nad tym urokliwym jeziorkiem rozbijając namiot w dzikich miejscach na drugim brzegu , do których można dotrzeć tylko łódką lub piechotą po szlakach spacerowych. Wodując kajak lub mocząc wędkę należy pamiętać o tym , że najpierw trzeba je umyć….. Za łowienie ryb nie umytą wędką 100 NZD kara , za łowienie bez wykupionej licencji 200 NZD kara , za złowienie niewymiarowej sztuki 500 NZD kara…… Trzech facetów właśnie wróciło z połowu , nic nie złowili , ale i kary też nie zapłacili…Obejrzeliśmy jeszcze położone całkowicie w lesie mauzoleum rodziny Spencerów i pomyśleliśmy o powrocie. Stop to pierwszy napotkany samochód nawet nie zdążyliśmy Poli z nosidła wypakować. Dojechaliśmy 5 km bliżej Rotorua nad Blue Lake – całkowicie inne jeziorko od Tarawera z plażą , campingiem i trasą do narciarstwa wodnego , można tu zobaczyć amfibie wycieczkową z Rotorua , postoje camperów i faktycznie błękitną wodę w której się wykąpaliśmy. Około 16 powrót – GPS pokazał 10 km do naszego hostelu , więc wybraliśmy drogę przez las Redwoods. Początkowo szło całkiem nieźle w 1,5 godziny ubyło 5 km. Potem trafiliśmy na jakieś wiatrołomy , zamknięte drogi i obeszliśmy wielkie koło myśląc już że się pogubiliśmy , dość powiedzieć , że po 1,5 h szybkiego marszu na GPS nadal było 5 km do celu. Pomogła nam miła Pani chodziarka tłumacząc , że droga , którą idziemy jest OK. i wkrótce dojdziemy do końca objazdu. Las jest rewelacyjny do spacerów oraz jazdy na MTB jest tu 100 km oznakowanych tras dla górskich rowerów – Maja Włoszczowska byłaby szczęśliwa. Ech żeby w naszych lasach takie cuś było… I te drzewa chyba po 50 metrów wysokie + paprocie robiące za ściółkę. Zrobiło się już ciemno jak wyszliśmy z lasu. Pola dzielna wytrzymała w nosidle prawie 5h marszu przy max 0,5h przerwy. Po drodze do hostelu był Pack’Save więc zrobiliśmy małe zakupy w tym pysznego kurczaka z rożna za równe 10 NZD. Na łóżko padliśmy ledwo żywi. Dużo nie skłamię jak powiem , że łącznie przez cały dzień przeszliśmy ok. 30 km.
Podsumowanie dnia: Cały wyjazd opiera się na Poli ząbkowaniu….

Rotorua – Taupo.
Ten dzień był przeznaczony na odpoczynek. Od 11 do 13 Pola wyczyniała wszelkie możliwe figle na placu zabaw nad jeziorkiem. Potem od 13.15 do 14.20 bus do Taupo – 80 km. W Taupo znalazłem pole namiotowe przy YHA około 10 minut od dworca za 30 NZD/2os. Tu pierwszy raz rozbiliśmy namiot i tu pierwszy , drugi , trzeci i czwarty raz spadł deszcz. W przerwie między opadami obejrzeliśmy jezioro i tu ciekawostka nr 1: watergolf. Kilkadziesiąt metrów od brzegu jest platforma w niej 3 dziury: biała , niebieska i czerwona. Za 18 NZD kupujesz 20 piłek walisz w nie kijem i jak trafisz w dziurę możesz wygrać nawet 10000 NZD. Może Tiger Woods dałby radę , ale ten dryblas co akurat startował walił piły ze 20 metrów od platformy… oraz ciekawostka nr 2: Jezioro jest odgrodzone od ulicy płotem i jest poniżej jej z 15 metrów. Wejść do niego można tylko tam , gdzie ten golf. Na całej pozostałej długości wielka skarpa. Taupo ma około 20 tys. mieszkańców. Główną atrakcją jest tu chyba Huka Falls – wodospad na rzece Waikato. Oprócz super widoków jest tu rafting , canioning , kayaking , jetbaoting i co tam jeszcze kto wymyśli. Z uwagi na to ,że jest to 4 km od centrum jutro znowu będzie grane nosidło… Po superzupie u Chińczyka super spotkanie: 3 miłe , ładne , sympatyczne warszawianki!! Ich średnia wieku o 5 lat przewyższała naszą / doskonale zaniżaną przez Polę / , ale mimo to szybko znaleźliśmy wspólny język. Pola i E. stanowiły nieodłączną parę przez dobre 2 godziny w czasie których my z K. i L. delektowaliśmy się smakiem irlandzkiego piwa i cydru. Dziewczyny mają wizę pracuj i zwiedzaj i obecnie realizują jej drugą część podróżując po NZ KiwiExperiencem , czyli takim wycieczkowym busem , który wozi cię od hostelu do hostelu po drodze pokazując różne atrakcje. Jedzie się po ustalonej wcześniej trasie , ale można się zatrzymać w miejscu docelowym ile czasu się chce zmieniając busa na innego. Dziewczyny – obieżyświatki przekazały szereg interesujących informacji m.in. to , że najlepiej jest kupić kartę Vodafone do komórki za 20 NZD i wówczas ma się nowozelandzki numer , z którego można o wiele taniej dzwonić do Polski niż z roamingu no i oczywiście odbiór rozmowy nic nie kosztuje….

Zdjęcia (9)

Komentarze (2)