Kladruby i Zelena Hora

15.12.2025 Zatec – Kladruby – Zelena Hora – Warszawa
O 8.15 busem jadę do odległej o ok. 70 km Pragi i zatrzymuje się na dworcu Zlicin, gdzie znajduje się końcowa stacja żółtej linii metra. Jadę przez Trnovany, które są jedną z dwóch wiosek wpisanych na unesco łącznie z Zatcem. Na dworcu wsiadam w metro i podjeżdżam do centrum , przechodzę przez Vaclavskie Nemesti i idę na Hlavni Nadrażi, gdzie wsiadam w pociąg do Kolina, by tam przesiąść się w pociąg do Recan nad Łabą. Stąd idę z buta 3 km, przechodząc przez most na Łabie do wioski Kladruby nad Łabą, w której znajduje się wpisana na unesco stadnina, stajnia i hodowla koni kladrubskich. Konie są przeważnie siwe, albo wręcz białe i doskonale nadają do powożenia karoc. Jest ich tu ze 100, albo i więcej. Są miejsca do ich treningu, są jakieś zabytkowe knajpy, kościoły, pałace, itp. Fajne widoki generalnie. Dziś poniedziałek, więc teoretycznie jest zamknięte,a le jest otwarte i można sobie spokojnie bez przewodnika wszystko obejrzeć.
Wsiadam w busa i jadę do Prelouc, skąd za chwilę mam pociąg do Pardubic. Tu od razu wsiadam w busa i jadę do Zdziaru nad Sazawą, gdzie znajduje się kolejny obiekt wpisany na unesco, czyli miejsce pielgrzymkowe związane z kultem Jana Nepomucena – sanktuarium znajdujące się na Zelenej Horze jakieś 600 m. npm. Jestem już w Wysoczynie – takim trochę dziwnym czeskim kraju –pełnym lasów i wzgórz. Nepomuk wiadomo chroni miasta przed powodziami stojąc obok mostów z charakterystycznym wielkim krzyżem trzymanym w obu rękach. Chroni przed powodziami pewnie dlatego, że dokonał żywota zrzucony do Wełtawy z mostu Karola przez Króla Wacława IV , bo nie chciał zdradzić tajemnicy spowiedzi. Sama świątynia – dzieło Santiniego, w stylu barokowo-gotyckim otoczona jest gwiaździstym murem i akurat jest zamknięta, ale przez mur przejść można, bo jedna z bram jest otwarta. Obok Zelenej Hory są pozostałości po dawnym cysterskim klasztorze – obecnie wykorzystywane jako zamek i muzeum nowej generacji. W samym mieście niewiele jest. Wsiadam w pociąg i przez Brno, Przerów i Bohumin dostaję się do Katowic. Jest już 23. O 1.15 z Dąbrowy Górniczej jest pociąg do Warszawy jadący z Zakopanego i krynicy przez Kraków do Gdyni. Do Dąbrowy podjeżdżam busem zastępczym, bo wokół Katowic pełno remontów. O 5 jestem w Warszawie. Wsiadam w jeden tramwaj i potem w drugi i o 5.30 melduje się w domu. Plan zrealizowałem w czasie o prawie 1 dzień krótszym niż planowałem. Po Czachach naprawdę fajnie się jeździ zbiorkomem. Jak policzyłem, to w ciągu tej doby jechałem 15 różnymi pojazdami i przejechałem prawie 1000 km, co po dodaniu trasy zrobionej pierwszej doby tworzy prawie 2000 km Na przejazdy zeszło mi ok. 500 zł, czyli znacznie taniej niż samochodem. W sobotę zaczyna się kolejny wyjazd, tym razem jako genekteam.

Zdjęcia (17)

Komentarze (0)