07.08.2025 Hue - Ninh Binh
Autobus piętrowy typu supervip 20 miejsc leżących w układzie 1 + 1 jechał żwawo i przed 9 wysiedliśmy w Tam Coc. Pełno tu różnych miejsc noclegowych, knajp i imprezowni. Wyhaczyliśmy coś za 490 z basenem i śniadaniem. Ninh Binh to taki obszar z 15 na 15 km, w którym wapienne górki i skałki wyrastają z płaskiego terenu, a między nimi płynie rzeka, która wyżłobiła jaskinie przez które się przepływa korzystając z łódeczek wiosłowych napędzanych przez nogi wioślarzy, którzy opracowali lokalny styl wiosłowania. Są dwa miejsca tu i z 10 km w górę rzeki zwane An Trang. Całość wraz z pagodą, która jest po drugiej stronie została wpisana na unesco. Pływa się na bieżąco po 250 od łba tak 45 min w jedną stronę i 45 min z powrotem przepływając po 2 razy przez 3 jaskinie. Fajne to. Do pagody 25 km jazdy można wziąć rower lub skuter. My bierzemy graba 300 w jedną stronę. Zespól świątynny 100 bez wejścia na stupę lub 150 z wejściem. To największy taki zespół w tej części Azji. Jest tu 100 tonowy złocony posąg Buddy, są 2 wielkie dzwony no i tych stup też jest kilka. Padamy po 9, bo jednak jesteśmy zmęczeni podróżą i upałem. Jutro An Trang i jazda do Ha Long. Odpuściłem unescowy wpis Cytadela dynastii Ho, bo to 60 km w jedną stronę i jest on już praktycznie cały zarośnięty ryżem. Zostały tylko bramy. Kompletnie nikt o to nie dba, a szkoda.