06.08.2025 Hue
Jacyś małolaci korzystali z basenu o 6 rano, a ze nasze okna wychodzą na basen spać się nie dało. Na szczęście po poł godziny poszli sobie i po 10 doleżeliśmy. O 12 korzystając z graba pojechaliśmy do zakazanego miasta, czyli takiej uboższej wersji Pekinu. Wjazd 200, no jest w kształcie i formie podobne, ale bieda aż piszczy, zapuszczone, zaniedbane, zachwaszczone. Syf i pomyje. Po godzinie uciekamy stamtąd i jedziemy do innych unesec w górę rzeki, czyli pagody i cmentarza. Tez nie powalają. Obiektów wpisanych na unesco jest 14 my oglądamy jeszcze o grobowiec Duc Duc. Nie jest w pierwszej trojce grobowców co są na combo z pałacem, ale jest w miarę przyzwoity i blisko centrum, choć gospodarza tez brak. Potem knajpa i wyżywka Poli na basenie. No ten platypus uwielbia pływać. Robi to bez przerwy od 12 lat. To jeden z tych sportów, który w jej życiu jest od zawsze. O 22 walim grabem do busa i jedziemy cala noc do Ninh Binh. Dziś był koszmarny upal. Chyba najstraszliwszy na tym wyjeździe. Dobrze ze był ten basen.