31.07.2025 Phnom Penh – Ho Shi Minh
Z rana zamot, bo coś nie możemy odnaleźć Poli ewizy, a w systemie pokazuje status nieopłacona. Faktycznie tak było, że cos pomieszałem konta mailowe i raz podałem Poli maila, a raz mojego firmowego i system gdzieś się pogubił. Oczywiście każdy wniosek musi być podpięty pod innego maila i odrębnie opłacony. Ale dowód wpłaty mam. Nic to będziemy się na granicy wykłócać. Bus z miejscami do leżenia dwupokładowy w układzie 1+1+1 zapełniony tak w 25%. Po drodze zgłębiam temat i kojarzę, ze jednak ewizę Pola ma, bo przypominam sobie jak ją ściągałem na telefon. Telefon co prawda padł, ale przed padnięciem ewizę zgrałem na laptopa i tak też jest. O to super, bo już widziałem oczami wyobraźni katastrofę na granicy.
Po dobrych 4h jazdy dojeżdżamy do granicy. Tu chcą od nas wydruku e-wizy. Oczywiście nie mamy takiego cudaka, ale tuż obok jest stoisko pomocnicze i za dolara od sztuki da się na szybko wydrukować. A to OK. Dalej jest już prosto i szybko. Nikt więcej nic nie chce.
Jest Wietnam!!! Do Sajgonu schodzi nam jeszcze ze 3 godzinki. Tu zmiana autobusu i jeszcze godzinka. Wywala nas koło dworca autobusowego po 8h jazdy. Podbieram kasę z bankomacie 7000 dong = 1 zł i znajdujemy hotel tuz obok za 900 tysi w typowym dla nas standardzie. Jemy spóźniony obiad, dania tak po kilkanaście złotych, piwo 5 zł, soki 3 zł.
Jeszcze spacerek po walking street, czyli gnieździe rozpusty i do hotelu.
Jutro zwiedzamy Sajgon.
Dziś mija miesiąc naszych wakacji. Na razie spoko jest, choć kilka zmian planów już było, ale szkielet wyjazdu się trzyma. Teraz na północ. Nie ma monsuna, nie pada.