01.11.2023 Warszawa – Wrocław
Jakoś tak się stało, że Pola i Ania mieliśmy wolne w czwartek i piątek, a Ania nie. Pogoda zapowiadała się ładna. Pomysłów na te parę dni było kilka. W końcu padło na Wrocław. Kupiłem bilety na pociąg, co wyjeżdżał z Warszawy o 8:30 i jechał do Wrocławia w 4h30 min. Bilet dla mnie 50 zł , dla Poli 30 zł. Zarezerwowałem również 4 noclegi w hostelu na Starówce po niecałe 200 zł za noc za dwójkę z łazienką. Tym sposobem mój pierwszy wyjazd z Polą na dłużej niż 1 dzień stał się faktem. Ania jeszcze tego nie robiła, no chyba że do rodziny lub znajomych, a to się nie liczy
W pociągu trochę spałem , trochę zajmowałem się swoimi sprawami. Pola głównie się uczyła, bo w poniedziałek czeka na nią klasówka. Pola jest już w pierwszej klasie liceum i mocno się stara, by pracować na średnią klasy.
Dojechaliśmy bez kłopotu. Z buta poszliśmy na starówkę i zaczęliśmy zwiedzanie od Mostku Pokutnic – punktu widokowego znajdującego się między dwoma wieżami polskokatolickiego kościoła pw. Św. Marii Magdaleny. Z tym miejscem wiąże się pewna legenda o Tekli i Martynce, ale nie będę jej tu przytaczał. Chętni znajdą jej treść w necie lub na miejscu.
Wolnym krokiem skierowaliśmy się do centrali naszego hostelu, by dostać tam kody do drzwi wejściowych do budynku i do pokoju. Na miejscu zostawaliśmy graty i kontynuowaliśmy zwiedzanie kierując się w stronę Kościoła Najświętszej Marii Panny na Piasku oraz zabytków znajdujących się na Ostrowie Tumskim, czyli głównie kościoła św. Pawła i Piotra, kolegiaty i archikatedry. Pełno tu miejsc poświęconych Kardynałowi Bolesławowi Kominkowi – który przez lata był tu dowódcą tego zamieszania. Miejsc poświęconych pamięci jego następcy też Kardynałowi tylko że Henrykowi Gulbinowiczowi nie dostrzegłem. Może to i lepiej. Niech ten kapuś i pedofil zniknie z pamięci Wrocławian.
Obiadokolację zjedliśmy w barze na rynku. Spać poszliśmy wcześnie.
02.11.2023 Wrocław
Plan był mocno napięty, ale zrealizowaliśmy go w 100%.
1. Zoo – dotarliśmy tu uberem. Bilety dosyć drogie, ale warte tej ceny, szczególnie że dotyczą też Afrykarium znajdującego się na terenie ogrodu. ZOO – jedno z najwspanialszych w jakim byłem. Pełno zwierząt , duże wybiegi , czysto i schludnie , ładne widoki. Niesamowite jest Afrykarium z wieloma akwariami i strefami klimatycznymi przedstawiającymi piękno tego kontynentu. Spędziliśmy tu w sumie 4 godziny, a spokojnie mogliśmy więcej. Pierwszy raz w życiu widziałem okapi – zwierzę podobne do osła i żyrafy odkryte wiadomo przez Tomka Wilmowskiego.
2. Naprzeciw zoo jest Hala Stulecia zwana w czasach komuny Halą Ludową. Wielkopomne, modernistyczne dzieło Maksa Berga postawione z okazji Wystawy Światowej i nazwane tak na cześć 100 lecia Bitwy Pod Lipskiem. Hala jest zasłużenie wpisana na listę unesco. Ma imponującą kopułe i znaczącą wysokość. Wykorzystywana jest obecnie na cele koncertowe i sportowe. Pojemność do 10000 widzów. Bilety dość drogie. Ogląda się wystawę historyczną i wchodzi do części głównej podziwiając ją z poziomu jednego z balkonów.
3. Tuż obok Hali stulecia znajduje się kilka innych interesujących budowli, takich jak postawiona z okazji wystawy ziem odzyskanych w 1948r. Iglica mająca kiedyś ponad 100 metrów wysokości, Pawilon Czterech Kopuł, Ogród Japoński i jedna z największych fontann w Polsce – oczywiście w listopadzie nieczynna.
4. Kolejka gondolowa nad Odrą oczywiście Doppelmeyra składająca się z dwóch gondolek na którą obowiązują bilety komunikacji miejskiej. Kolejka pozwala łatwo dostać się z okolice kolejnej atrakcji, czyli
5. Hydropolis – niesamowite multimedialne nowoczesne muzeum poświęcone wodzie. Znajduje się w jednym z budynków na terytorium MPWiK i w bardzo przystępny sposób uczy o wodzie i jej znaczeniu w życiu człowieka. Bardzo nam się podobało
Po zaliczeniu części oficjalnej zjedliśmy obiad w barze Jacek i Agatka i udaliśmy się na chwilowy odpoczynek do naszego hotelu. Po drodze oczywiście spotkaliśmy kilkanaście krasnali, które są symbolem miasta i które rozmnażają się szybciej niż króliki. Jest ich chyba już ponad 600.
O 19 spotkaliśmy się z geoblogowiczem Sestianem oraz jego żoną i córką. Najpierw Sestian pokazał nam kilka sekretnych miejsc w mieście, których na pewno sami byśmy nie odkryli, a potem poszliśmy do japońskiej restauracji by Pola mogła wreszcie zjeść ramen, o którym wiele słyszała, ale jeszcze nie jadła. W Japonii żyliśmy głównie na sushi. Ramen okazał się zupą bardzo podobną w składzie do tych co jedliśmy w Indiach i Nepalu nie wiedząc o tym że to ramen…
Pogoda była dziś piękna i słoneczna. Można było spokojnie chodzić w krótkim rękawku.
03.11.2023 Wrocław – Książ – Wrocław
Ten dzień był poświęcony na wycieczkę za miasto. Wybraliśmy Książ – jeden z najwspanialszych zamków znajdujących się na terenie Polski. Oczywiście nie jest to zamek Polski tylko niemiecki, no ale o inne w tej części naszego kraju ciężko.
Na peronie trzecim w posadzkę jest wmurowana tablica poświęcona pamięci Zbyszka Cybulskiego, który tu tragicznie dokonał żywota próbując po pijaku wskoczyć do odjeżdżającego pociągu.
Podjechaliśmy pociągiem do Świebodzic jakieś 40 min drogi. Pociągi Kolei Dolnośląskich są wypasione na kształt niemieckich , super wyposażone z wyświetlaczami pokazującymi położenie pociągu. Jeżdżą po 120 km/h.
Straszliwie padało. Cały dzień. Do zamku mieliśmy godzinę drogi. Mieliśmy iść z buta, ale lejwoda okrutny. Taxi chciało 50 zł. To za dużo. Wpadliśmy na pomysł, ze kupimy parasolki i chroniąc się pod nimi spokojnie dotrzemy na miejsce. Tak też się stało. Parasolki za 10 i 12 zł , czyli 26 zł zresztowało się na browar. A to ok. Idzie się pięknym parkiem, lekko pod górkę. Już wchodziliśmy do Zamku, gdy zawyły syreny alarmowe. Pożar. Ewakuacja zwiedzających poszła sprawnie. Na szczęście to tylko ćwiczenia. Potem poszło już sprawnie. Dostaje się audioguida i spokojnie słuchając teksy przed słuchawki zwiedza sala po Sali. Zamek wiadomka kojarzony jednoznacznie z księżną Daisy – lokalną dobrodziejką. Podobał mi się. Sporo tu hitlerowcy namajstrowali w czasie wojny , w związku z akcją Riese. Niczego jednak tu nie znaleziono. Pozostały tylko podziemia. Akurat dziś nieczynne.
Pałac z Wałbrzychem łączy autobus komunikacji miejskiej. Fajny ma kasownik w postaci czytnika karty kredytowej. Wybierasz rodzaj biletu, przytykasz do czytnika kartę i już. Proste. Potwierdzeniem zakupu biletu jest dowód zapłaty z konta.
Dalej pada, jakoś kombinując i zmieniając autobus docieramy do rynku. Tu jest tylko fajny ratusz. Pustki wokół ciemno i ponuro. Na szczęście działa knajpa w piwnicach jednego z okolicznych domów. Jemy tu włoskie kluchy. Bardzo dobre. Szybko z buta na dworzec i w pociąg. We Wrocławiu dalej pada. Padamy i my.
04.11.2023 Wrocław
Dziś znów był napięty grafik. Pogoda na szczęście znów ładna. Świeci słońce, ale jest nieco chłodniej niż przedwczoraj, ale nie pada i to jest najważniejsze. Śniadanie tym razem zjedliśmy w Różowej Krówce – podobnym barze do Jacka i Agatki. Generalnie pubów, barów, knajp i miejsc w których można coś zjeść w centrum Wrocławia jest naprawdę bardzo dużo.
Idziemy przez dworzec kolejowy do znajdującego się ze 2 km od nas SkyTower. To mający 212 m wysokości budynek postawiony przez Leszka Czarneckiego i oddany do użytku w 2012r. Jeden z najwyższych w Polsce. Przed budynkiem stoi rzeźba Salvadora Daliego. My chcemy wjechać na 49 piętro na którym znajduje się punkt widokowy. Niestety bilety na dziś wyprzedane , kupujemy więc na jutro. Dziś nam musi starczyć Kolejkowo – taka wystawa obrazująca Dolny Śląsk w miniaturze. Zajmuje ponad 900 m2 powierzchni i jest cudowna. Dopracowana do najdrobniejszego szczegółu. Ponad 3000 postaci, kilkanaście pociągów, tramwaje, statki, wyciągi narciarskie, wesołe miasteczko. A wszystko to obracające się, jeżdżące, grające i świecące. Rewelacja.
Pyszne lody są tu.
Zmieniamy nieco plany i pędzimy do rotundy, by obejrzeć Panoramę Racławicką. To wiadome największy w Polsce obraz. Dzieło Styki i Kossaka przedstawiające w sposób trójwymiarowy miejsce bitwy z czasów Insurekcji Kościuszkowskiej. Ciekawy głos narratora opowiada widowni dzieje obrazu i omawia poszczególne sceny jakie na nim zostały przedstawione.
Szybki obiad w food courcie.
Od 17 do 19 korzystamy z AquaParku. Bardzo nam się podoba. Super zjeżdżalnie. Na jednym bilecie część basenowa, saunowa, fitness i siłownia. Pola baseny wielbią. Pływa jak rekin. Ja wolę se piwko w saunach wypić.
Wracając zahaczamy o Plac Wolności i oglądamy Narodowe Forum Muzyki i Operę Wrocławską. Oglądamy również ciekawy pomnik przedstawiający grupę ludzi przechodzących pod ulicą Świdnicką oraz Synagogę pod Białym Bocianem
Wieczorem mieliśmy się spotkać z Sestianem, ale coś mu wypadło i spotkanie się nie odbyło. Może uda nam się spotkać w Warszawie? Zapraszamy.
Wracamy do hotelu i tu kłopot. Zapominamy kodu do drzwi do pokoju. Zamek jest elektroniczny. Trzeba wbić 4 cyfry i się otworzy. Wbijamy ale nie te. Po 5 nieudanej próbie zamek się blokuje i włącza się alarm. Po chwili na szczęście cichnie, ale drzwi otworzyć się nie dają. Dzwonię po pomoc do recepcji, ale nikt nie obiera. Oj to słabo. W międzyczasie przypominam sobie kod. Po jakichś 15 minutach blokada puszcza i udaje się drzwi otworzyć. Uff.
Chwila odpoczynku i na imprezę. W Alive koncert punkowy – Poli takie klimaty się nie podobają , Tawerna pod Kilem wcale nie jest tawerną. Trafia się miła ukraińska knajpka Pieczony Dzik. W tle delikatna muzyka. Na stole szakszuka. Taki cudak oparty głównie na papryce, pomidorze i sadzonych jajkach. Pychota.
Do kwatery docieramy po 23.
05.11.2023 Wrocław – Warszawa
Zwinąć się mamy do 10, ale przeciągamy do 10.30. Pogoda znów ładna. Na mieście pustki. Jemy w McDonalds, bo reszta knajp jeszcze pozamykana. O 11 otwiera się wejście na wieżę wojskowego kościoła pw. Św. Elżbiety Węgierskiej. Wchodzi się po 306 krętych schodach na szczyt wysokiej na 90 m wieży skąd rozpościerają się widoki na starówkę i najbliższą okolicę. Fajnie widać SkyTower. Kościół sam w sobie tez bardzo ładny – przez ponad 400 lat pełnił rolę najważniejszego kościoła w mieście.
Rynek wrocławski – wiadome piękny. Ratusz, sukiennice, pręgierz, pomnik Fredry, stylowe kamieniczki, tuż obok Plac Solny.
O 13 zdążamy na wjazd na punkt widokowy na SkyTower. Widać sporo, ale tylko z jednej strony, bo reszta w remoncie. Mimo wszystko warto. Jeszcze raz pyszne lody. Obiad w jednej z wielu galerii handlowych jakich w centrum Wrocławia pełno i o 15.30 powrót do domu. Ania odbiera nas z dworca i zawozi elfem do domu. Koniec wycieczki. Kolejne już niebawem. Mam kupione bilety na przerwę świątecznonoworoczną oraz planuje kupno biletów na ferie zimowe.