Wstaliśmy jak zwykle rano, czyli o 11. O 12 wyszliśmy z hotelu. Mieliśmy dzisiaj w planach : wjechać na najwyższy budynek Rijadu, wypożyczyć samochód, zwiedzić meczet i fortece, więc zaczęliśmy od wieżowca, ale oczywiście musiało pójść coś nie z planem.Chcieliśmy pojechać tam Metrem, ale było w budowie i będzie oddane dopiero za rok, więc wzięliśmy taksówke i pojechaliśmy. Okazało sie że wchodzi się przez wielkie centrum handlowe,więc korzystając z okazji zjedliśmy śniadanie . Po jakiejś godzinie znaleźliśmy wejście do windy. Niestety nie udało nam się wejść bo była awaria, ale powiedzieli nam że może uda nam się wejść wieczorem. Następną rzeczą do zrobienia było wypożyczenie samochodu. Znaleźliśmy za 3 kilometry,więc poszliśmy spacerkiem. byliśmy jedyni, którzy szli pieszo,bo wszyscy tu jeżdżą samochodami. W Pierwszych wypożyczalniach były same samochody klasy E ,ale znalazł się pan, który powiedział, że dalej będą wypożyczalnie z mniejszymi. Zrozumieliśmy,że może nas tam podwieźć ,ale przy naszym zdziwieniu dał nam 10 sarów i powiedział, żebyśmy złapali taksówkę. Ludzie są tu tacy mili. Po ugadaniu zawiózł nas i szybko wypożyczyliśmy samochód. Pojechalismy następnie do meczetu największego w Rijadzie. Było tam 25 kilometrów, więc z szybkością geparda dojechaliśmy po ponad godzinie. Gdy weszliśmy od razu zajął się nami przewodnik i zaczął nam opowiadać o historii meczetu, załapaliśmy się również na podwieczorek. Znaleźliśmy tam też 3 książki napisane piękną polszczyzną. Kolejnym naszym punktem był fort wpisany na UNESCO. Okazało się , że bilety są do kupienia tylko online i kosztują od osoby 100 sarów z wliczoną kolacją, ale już jutro rano jest za darmo , więc jutro sobie tutaj podjedziemy. Zostało nam jeszcze troche czasu, więc podjechaliśmy jeszcze raz do wieżowca. Tym razem szybciej poszło, ale odbiliśmy się znowu od drzwi. Z czasem trochę już zgłodnieliśmy. Po drodze do hotelu zatrzymaliśmy się w kebabie. Po długim dniu poszlismy spać.